Informacje

  • Wszystkie kilometry: 75359.88 km
  • Km w terenie: 2686.53 km (3.56%)
  • Czas na rowerze: 126d 02h 07m
  • Prędkość średnia: 24.12 km/h
  • Suma w górę: 352578 m
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jurektc.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

200

Dystans całkowity:1875.91 km (w terenie 94.00 km; 5.01%)
Czas w ruchu:81:48
Średnia prędkość:22.93 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma podjazdów:3889 m
Maks. tętno maksymalne:168 (95 %)
Maks. tętno średnie:130 (73 %)
Suma kalorii:23615 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:234.49 km i 10h 13m
Więcej statystyk
Sobota, 16 czerwca 2018 | Uczestnicy Kategoria 200

Trasa nr 86

  • DST 222.20km
  • Czas 08:24
  • VAVG 26.45km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 153 ( 86%)
  • HRavg 119 ( 67%)
  • Kalorie 8458kcal
  • Podjazdy 926m
  • Sprzęt Hasa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 kwietnia 2016 Kategoria 200, Holandia

Trasa nr 94

Zobaczyć stadion Ajaxu Amsterdam i czerwoną ulicę :):)













  • DST 230.60km
  • Czas 09:19
  • VAVG 24.75km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 164 ( 93%)
  • HRavg 130 ( 73%)
  • Kalorie 4082kcal
  • Podjazdy 942m
  • Sprzęt Hasa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 września 2015 Kategoria 200

Trasa nr 130


Kilometraż połączony z powrotem z dworca.

Godzina 5:00 na Moście  Długim spotkaliśmy z Jarkiem aby zrealizować nasze kolejne marzenie.
Tym razem padło na Poznań.
Trasa właściwe zaplanowana przez stronkę gpssies.Ja ograniczyłem sie tylko do wyznaczenia trzech punktów Most Długi,Stadion Lecha i Dworzec PKP w Poznaniu resztę trasy wyznaczył nam program.I fajnie bo trasa była nie wiadomą.:)
Dzieki temu było interesująco,czyli cała masa bruku szutru i piachu aaaaa i zaliczylismy jeszcze przeprawe promową w Krasnobrzegu.:)








to był wjazd do Poznania



Początek dość szybki zreszta dzięki Jareczkowi.Nawet mi sie podobało :)bo dawało nadzieję na szybkie dotarcie do celu ale juz coś od około 50 km gość zaczął spowalniać :). No i tak z każdym kilometrem było coraz wolniej aż doszliśmy do DNA :) hehehe
Oj dobra napiszę że było super turystycznie :) heheh

Zreszta trafiała nam się dzisiaj cała masa terenu a momentami bardzo ciężkiego.
Na 190 km ledwo uratowałem swoje marne zycie. Na polu wraz z rolnikiem wypasał sie bernardyn  gdy tylko mnie zobaczył nie słuchając pana rzucił sie w moim kierunku.Cisłem jak oszalały a on i tak się do mnie zbliżał.Kużwa dostałem takiego powera że normalnie odjechałem kundlowi :) hehehe
Gadzik wyczaił temat i gdy kundel poczłapał za mną on sie zatrzymał i prowadził konwersację z właścicielem tego tego potwora :)
Od 150 km az do Poznania tłukliśmy sie strasznie syfiastymi drogami ale cel został osiągnięty.:)


W pociagu zdarzyła sie jeszcze fajna akcja.Po kilkunastu minutach czy cuś :) więcej  złapał mnie potworny skurcz w łudo.
Próbowałem wyprostowac noge ale za cholerę nie mogłem zaczeło robic mi sie słabo oblał mnnie pot w oczach ciemność chciały zawładnąć myślałem że fiknę a mój kolega z usmiechem na twarzy wyciągnął aparat i pstrykał mi foty :)

To jest tak zwane zdarzenie kontrolowane :) heheh
  • DST 248.70km
  • Teren 45.00km
  • Czas 11:39
  • VAVG 21.35km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 18.5°C
  • HRmax 163 ( 92%)
  • HRavg 121 ( 68%)
  • Kalorie 3187kcal
  • Podjazdy 836m
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 5 września 2015 | Uczestnicy Kategoria 200

Trasa nr 125


Jak za dawnych dobrych czasów MOst Długi godz 5:00 zjawia sie Adrian Gadzik i ja.



Plan mało skomplikowany po prostu dojechac do Koszalina.Zakładane tempo to srednia wycieczkowa 17 !!
A więc bez pośpiechu pokonujemy swoje kilometry.Po drodze ubieramy się i rozbieramy nie zliczoną ilość razy ze względu na dość mocne mżawki.Do tego robimy częste postoje.Nic na siłę przecież jesteśmy na wycieczce :)

Od Dziwnówka morze na wyciągnięcie reki super widoki czas miło leci.Z mego kręcenia i żonce skapły sie cztery magnesiki :)




Przerw było ...........!!!! pipiPI PI PI.....   :) w sam raz :)


W Kołobrzegu pożegnaliśmy sie z Adrianem.Chłopak i tam machną 150km a przed nim jeszcze 30 km z dworca do domku.
Od tego momentu troszke przyspieszyliśmy ale tak naprawdę  tylko o dwa trzy oczka nad czym usilnie  czuwał Gadzik.
Po drodze Gadzikowy Serwis. Jak Gadzik usłyszał że gość chce łańcuch wiązać drutem :) nie wytrzymał i w trzy minuty skrócił mu i skuł łańcuch.Do tego gratis gratisów plunął troszkę olejem.:)

Ostatnie 30 km do Koszalina jechaliśmy w ulewnym deszczu.Trasa prowadziła szutrami lało sie z nieba i z wszech obecnych kałuż.Zrobiło się na tyle ciemno że trzeba było zapalić lampki.Końcówka to wypasiony podjazd do Koszalina.Na stacje wpadliśmy 25 minut przed odjazdem pociągu.
Niżej przywitało nas Mielno :)

Szkoda że nie było brata,chłopak wciąga cyklozę nosem że az miło :) podobało by się mu.
 
  • DST 235.00km
  • Teren 44.00km
  • Czas 11:14
  • VAVG 20.92km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 14.6°C
  • HRmax 168 ( 95%)
  • HRavg 103 ( 58%)
  • Kalorie 2240kcal
  • Podjazdy 655m
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 28 lutego 2015 Kategoria 200, Szosa

Trasa nr 19






O 6:00 na Głębokim spotkałem sie z Gadzikiem ,zeby objechac Zalew Szczeciński.
Pogoda nie zachęcała padał deszcz a pózniej deszcz ze śniegiem przez około godzinę.Zmokliśmy dość mocno a przecież przed nami było jeszcze 200 km do tego -0,2 stopnia :(
Na szczęście pare godz póżniej wyszło słoneczko i zrobiło się ciepło bo było całe 5.7 stopnia :)
Od początku az do końca byłem wszą :) piłem krew z Jarka. Nawet na 5 min nie wyszedłem na prowadzenie a ten człek krecił i kręcił i ciąglę sie nakręcał :) Wiatr też nie chciał pomagać.Wiedzieliśmy że bedzie zmieniał kierunki  i to zawsze miał wiac nam w twarz :(
Nawet namawiałem Jareczka na zmiane planów ale ten gość nie chciał tego słyszeć :)
Tylko "damy radę " zreszta jak zawsze :)
Coś około 12 bylismy juz przeprawieni promem w Swinoujściu. W Wolinie na stacji BP zrobiliśmy przerwę na kawę a ja zjadłem jeszcze hot doga. No i na dobre mi to nie wyszło :) bo az do Stepnicy bolał mnie brzuch i cały czas mi sie odbijało  :) (paskuda)
W Dąbiu zdarzył sie incydent i to dośc poważny!!
Zaraz za stacja Orlenu na droge wtargneła kobieta.Gadzik cos krzyczał do niej zeby staneła ale ona zdecydowała sie przebiegnąć tuz przed Gadzikiem.No i chop nie zdążył wyhamować wpadł na nią wypierdzielił ją i sie.Pozbierał sie i podszedł do kobiety.Myslałem że będzie ja lał :) ale on dżentelmen udzielił jej pomocy.Zgadnijcie co kobieta powiedziała jak ją podniósł ?????......
....czy jestem czysta na twarzy..... hehehheh:) jakby to kuzwa było najważniejsze :)
Póżniej juz aż do mostu długiego było spokojnie i szybko :)
Jechało sie fajnie za Gadzikowymi plecami :)  zgonu nie zaliczyłem choc było blisko :) a i srednia wyszła OK :)



  • DST 256.55km
  • Teren 5.00km
  • Czas 09:53
  • VAVG 25.96km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 161 ( 91%)
  • HRavg 128 ( 72%)
  • Kalorie 5648kcal
  • Podjazdy 530m
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 6 czerwca 2010 Kategoria 200

Zlot gwiezdzisty Berlin

Nieziela 1,30 dworzec PKP w Szczecinie dwudziestu zapaleńców rusza na zlot gwiezdzisty do Berlina.Z wrażenia nie zrobilem foteczki startowej :(
Ale po paru kilometrach na rondzie Hakena dołącza kolejna grupa mająca problemy ze snem :)


I tak około 30 zapaleńców ze Szczecina ruszyło w kierunku Berlina.:)
po drodze z pobliskich wioseczek po zachodniej stronie odry dołączały sie kolejne zastepy rowerzystów.I tak w spokojnym tepie dotarliśmy do Eberswalde na godzine 8.00.
Czekała juz tam na nas spora grupa niemieckich rowerzystów i w ochronie Policji ruszyliśmy dalej


Tempo nie było oszolomiające ale serce się radowało jak z kazdym kilometrem przybywało rowerzystów.Widac ze ludzie kochają tam rowery.
I tak oto około południa zawitaliśmy do Berlina

Takiej masy rowerów to nigdy wczesniej nie widziałem zapowiadali ze bedzie na zlocie 250000 tys rowerzystów ale dla mnie bylo ich 2000000 :)
Do tego na czym przyjechali :)

a jak kolorowo byli ubrani ::)

W piekącym slońcu a było nie malo bo 37 stopni czekaliśmy około godzinki na wjezdzie na ring,ale mimo skwaru i tego czekania warto bylo być w tym miejscu.Ludzie byli uśmiechnięci a i muzy co krok bylo do bólu:)

a do tego ten wjazd do tunelu i jazda nim to juz czyste szaleństwo :) przezycie nie małe :) okrzyki,spiewy, kazdy na swój sposób uwalniał dobra emocje :)
i tak jak zwolnione psy z łańcucha ruszylismy co sił w nogach pod brame Brandenburska :) mijając z prawej i z lewej maruderów :)
Około 15 zawitalismy u celu podrózy :)

Na zlocie poznaliśmy teem Nowaka i jeszcze paru fajnych ludzi z którymi ruszylismy w droge powrotna zachaczając o pysznego kebaba :)
Właściwie byłoby to na tyle gdyby nie to ze nie przedstawiłem naszego nowego kolego po fachu czyli Tomka.:)

i powiem tylko tyle ze ten człowiek wie po co mu Bozia dała nóżki :):):)
Nasza droga powrotna zakończyła sie w Bernau po 209 km :( zapakowalismy sie do busa i ruszylismy do domku.Czemu hm.....sam chciałbym wiedzieć ale tak niestety było :)
  • DST 208.40km
  • Czas 10:43
  • VAVG 19.45km/h
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 maja 2010 Kategoria 200, Traski TC_TEAM

Mialo być pięknie a było jak zawsze

Nasza traska



Godzina 5.00 na ul piastów w Szczecinie dojeżdza do mnie Krzysztof.


Ruszamy w droge.Na wysokości Przecławia dostaje telefon od przyjaciela "MIsiacza" który informuje mnie ze stan jego zdrowia sie znacznie poprawił i....... RUSZA Z NAMI W DROGE :):):)
Więc w Rosówku czekamy na niego i mierzymy siły na zamiary :)



Grupa jest juz w komplecie wiec ruszamy.Kierunek to Neurochlitz,Mescherin i Gartz w którym jest planowana pierwsza przerwa na foteczke.

No i dalej w droge około 8km dalej zrobilismy przerwe na "bułke i banana"

A ze to wyprawa turystyczna to znów znalazł sie czas na foteczke

Pogoda nawet nam dopisuje mimo ze Misiacz nie zatanczył "pogodynki" :) a co niektórym nawet zrobiło sie gorąco na tyle ze musieli co nieco zrzucić z siebie

Przy Stolpe remontuja sciezke rowerowa na wale nad Odra wiec zjechaliśmu na okoliczne wioseczki

Pamięc mnie zawodzi gdzie zostało to zrobione ale niektóre klimaty byly piękne i cieszyły oko.

Na wysokości Lunow napotkaliśmy "czasówki" i otwarcie trzeba powiedzieć ze chlopaki zasuwali ze az milo było popatrzec.A niektórym z nas nawet tak miło się zrobilo ze pomkneli razem z nimi.KRZYSIEK WRACAJ JEDZIEMY DALEJ.:):)

A to jeden z prawdziwych CYBORGÓW

Klucząc po okolicy trzaskamy kilometry i docieramy do granicy w Osinowie

No i wraz z konczącymi się sciezkami rowerowymi skończyła sie pogoda:(. Ledwo przejechaliśmy granice i zaczeło padac Na krótko schowalismy sie na stacji paliwowej ale ze chmnuryzawisły nad nami na dłuzej zdecydowaliśmy ze jedziemy dalej.W Cedyni krzysiek nie wiedział co ma ze swoja energia zrobić wiec zaczął ćwiczyc.

dziwny był to sport

Gdy sie juz tak nacwiczył to rozkazał jechać dalej.

No i pojechaliśmy przez Lubiechów Dolny,Piasek.Krajnik Dolny i do Schwedt tam przekroczylismy granice i w strugach deszczu walem wrócilismy do Kołbaskowa.W Przecławiu "Misiacz" wpadł na genialny pomysł :) dokrecic pare kilometrów.Więc odbilismy na Będargowo i Stobno w Szczecinie na Santockiej dopadł mnie kryzys musiałem zwalić sie z roweru i wpałaszować batona i jabłuszko.To było jak cudowne uzdrowienie :)wiec z werwą ruszyłem do domku a licznik pokazał 209 km .Sciema.
  • DST 209.46km
  • Czas 09:23
  • VAVG 22.32km/h
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 maja 2010 Kategoria 200, Traski TC_TEAM

W kolo zalewu szczecinskiego

Wczoraj z Krzyskiem i Pawłem http://misiacz.bikestats.pl :) zaliczylem najdłuzsza traske w zyciu 265 km.Nie było latwo ale sie udało :) jestem najszczesliwszym czowiekiem z rowerkiem :)
Wyjechałemo godz 4.45 a wróciłem do domku około godz 20.00
Poczatek traski zaplanowaliśmy na 5.00 rano przy ogrodzie Rajskim jasnosci jeszcze nie bylo :) ale po sprawdzeniu cisnienia w oponkach ruszylismy w droge

Pogódka nam dopisywala a wiec taniec pogodowy Misiacza pomógł :)
Zmiany robiliśmy co około 3 km a co 20 km krótka przerwe na batonika.Nawet znalazl sie czas na focenie przez naszego nadwornego fotografa Misiacza :)


ta była zrobiona w Ueckermunde.
Jazda ścieżkami po zachodniej stronie granicy to sama przyjemnosc nie wiadomo kiedy zawitaliśmy do Świnoujścia.

Promem na druga strone no i nasza brutalna rzeczywistość :( ale dalismy rade :) i w Wolinie zrobilismy przerwe na papu i leżakowanie :)

Jeszcze tylko 109 km i juz w domku :)
Po drodze malutkie problemy z przezutką i witanie sie z matka ziemia :):)
Jak to MIsiacz napisał na swoim blogu rece Krzyska uleczyly moja kuzke :) i dalej w droge .
Ta tablica dała nam wiele radości

A oto wspaniała trójka nie ustraszonych nie pokonanych nie zwycieżonych ....... poprostu załoga TC :):):)

Jeszcze pare kilometrów i w domku.
Na moście długim jeszcze pozegnalne zdjęcie i papa na dowidzenia.

Wycieczka udana pare fotek zrobione 265 km w nogach a wiec teraz czas na odpoczynek . Siemka.

Trasa - Szczecin - Dobieszczyn - Ueckermunde - Anklam - Usedom - Śwnoujście - Wolin - Goleniów - Rurka - Szczecin
  • DST 265.00km
  • Czas 11:13
  • VAVG 23.63km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl