Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2016
Dystans całkowity: | 1157.78 km (w terenie 8.00 km; 0.69%) |
Czas w ruchu: | 37:47 |
Średnia prędkość: | 26.84 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4943 m |
Maks. tętno maksymalne: | 244 (138 %) |
Maks. tętno średnie: | 146 (82 %) |
Suma kalorii: | 19097 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 60.94 km i 2h 31m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 31 maja 2016
Trasa nr 120 Wymuszenie
-Jak pogoda ma być dzisiaj?
-Spoko ma padać.
-Ok więc jadę przez Police.:)
W skrócie tak wyglądał moja rozmowa z kolegami z pracy :)
Przy wyjeżdzie z pracy jeszcze świeciło słoneczko. Ale z każdym kilometrem przybywało chmur i to takich ciężkich deszczowych.Przed Policami było już zupełnie czarno.Pomyslałem sobie tradycyjnie na rynku mnie zleje :)
Ale nie dzisiaj. Kierunek Tanowo wiatr coraz mocniejszy ciężko się jedzie ale ciągle sucho. Mijam Tanowo. W Bartoszewie wjezdzam w kałuże a więc gonię deszcz :) ale z nieba ciągle nie leci.:)
W Pilichowie sunę ścieżką. Z głębokiego samochód chce skręcić w prawo więc się zatrzymuję żeby mnie przepuścić ale z Bartoszewa mniej ogarnieta kobieta chce skręcić w lewo i nie patrząc na mnie skręca i zajeżdza mi drogę. Hamulce gorące,prawie się udało :) ale nie zdążyłem się już wypiąć i zaliczam śliczną glebę.
Pytam ją co robi znaczy krzyczę do niej co robi. A ona mówi mi że tez mógłbym uważać!!!!! Kuzwa a co robię mówię do niej bo gdybym nie uważaj przyłożyłbym jej w bok że aż miło. Przepisy pani zna pytam,a ona "przepraszam" i co mi kużwa po pani przepraszam jak kolano i łokieć obite. Złość wychodzi mi uszami. Karze jej spadać ogarniam się i widzę że auto jadące z głębokiego ciągle stoi a za kierownicą auta siedzi tez kobieta wzrusza tylko ramionami i bez radnie rozkłada ręce. Dziękuję jej za dobry gest i odjeżdżam. Podjeżdzając pod Osowo zaczyna kropić :(
Kużwa jeszcze deszcz mi potrzebny.Łokieć zaczyna boleć wnerw mnie bierze jeszcze większy.
Dupa.Nastepnym razem wzywam Policję.
-Spoko ma padać.
-Ok więc jadę przez Police.:)
W skrócie tak wyglądał moja rozmowa z kolegami z pracy :)
Przy wyjeżdzie z pracy jeszcze świeciło słoneczko. Ale z każdym kilometrem przybywało chmur i to takich ciężkich deszczowych.Przed Policami było już zupełnie czarno.Pomyslałem sobie tradycyjnie na rynku mnie zleje :)
Ale nie dzisiaj. Kierunek Tanowo wiatr coraz mocniejszy ciężko się jedzie ale ciągle sucho. Mijam Tanowo. W Bartoszewie wjezdzam w kałuże a więc gonię deszcz :) ale z nieba ciągle nie leci.:)
W Pilichowie sunę ścieżką. Z głębokiego samochód chce skręcić w prawo więc się zatrzymuję żeby mnie przepuścić ale z Bartoszewa mniej ogarnieta kobieta chce skręcić w lewo i nie patrząc na mnie skręca i zajeżdza mi drogę. Hamulce gorące,prawie się udało :) ale nie zdążyłem się już wypiąć i zaliczam śliczną glebę.
Pytam ją co robi znaczy krzyczę do niej co robi. A ona mówi mi że tez mógłbym uważać!!!!! Kuzwa a co robię mówię do niej bo gdybym nie uważaj przyłożyłbym jej w bok że aż miło. Przepisy pani zna pytam,a ona "przepraszam" i co mi kużwa po pani przepraszam jak kolano i łokieć obite. Złość wychodzi mi uszami. Karze jej spadać ogarniam się i widzę że auto jadące z głębokiego ciągle stoi a za kierownicą auta siedzi tez kobieta wzrusza tylko ramionami i bez radnie rozkłada ręce. Dziękuję jej za dobry gest i odjeżdżam. Podjeżdzając pod Osowo zaczyna kropić :(
Kużwa jeszcze deszcz mi potrzebny.Łokieć zaczyna boleć wnerw mnie bierze jeszcze większy.
Dupa.Nastepnym razem wzywam Policję.
- DST 36.90km
- Czas 01:22
- VAVG 27.00km/h
- VMAX 49.30km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 766kcal
- Podjazdy 272m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 maja 2016
Trasa nr 119
Do i z pracy z 4 dni
- DST 17.50km
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Trasa nr 118
Kilka dni przerwy od roweru spowodowało że zachciało mi się ciut pokręcić. Wybrałem oklepana droge do NW i ruszyłem. Pięć kilometrów przed NW spotkałem brata wracającego już z NW :)
Od tej pory nie było już spokojnie. Podjudzał i podsycał żeby tylko koła kręciły się szybciej :)
No i zaczęły szybciej się krecić. Robiliśmy zmiany co 500 m było fajnie i szybko. Póżniej tradycyjna oranżada w Tanowie I spokojna jazda do Głębokiego.
- DST 86.90km
- Czas 02:54
- VAVG 29.97km/h
- VMAX 51.10km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 172 ( 97%)
- HRavg 136 ( 77%)
- Kalorie 1803kcal
- Podjazdy 267m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Trasa nr 117
Plan zdobycia
Wroclawia siedzial mi w glowie od bardzo dawna
Od tak dawna ze nawet nie pamiętam od kiedy. :)Ale doskonale pamiętam z kim go
ukladalem. To sa tak zwane gadzikowe przemyślenia :) . Tylko ze ten czlowieczek przestal je realizować.
Dobrze ze jeszcze mam brata który również lubi takie zwariowane pomysly
Obawy były o pogodę bo we wszystkich mediach zapowiadali deszcze i burze i to w szczególności w rejonach w które jechaliśmy. Na szczęście na prognozowaniu się skonczylo, bo nie spadla na nas nawet kropla deszczu.
O 18 wyjechaliśmy ze Szczecina uzgodniliśmy ze tempo będzie w granicach 25.
Wiatr nam nie przeszkadzał co bardzo nas cieszyło. Jechało się spokojnie no i rownym tempem. Male klopoty natrafiliśmy dopiero pod Gorzowem gdy się okazalo ze mamy zamknieta drogę i musimy skorzystać z objazdu.
Po czesci z niego skorzystaliśmy ale za dlugi wydawał nam się ten objazd więc postanowiliśmy wrócić na slad gpsu :).Dłuższy czas wydawał to się dobry pomyśl. Ale ostatnie kilkaset metrów budowlańcy zerwali nawierzchnie bo robią polaczenie z nowa s3 i przyszlo nam prowadzić rowerki. :( A jako ze mijała czwarta godzina podróżowania a na końcu przepychanek pojawiła się stacja tak wiec zrobiliśmy od razu dluzsza przerwę..
Przerwy robiliśmy co około 60 km ciepla kawa hot dog ciastko przecież uprawiamy turystykę rowerowa.:):) wiec nie należy się spieszyć.
Do tego trasę zaplanowała nam aplikacja gpssies z uwzględnieniem przejazdu szosowego roweru. Trzeba przyznać ze pomijając kilka drobnych wpadek ogarnela temat. Największą wpadnę zaliczyla pod Zbąszynkiem bo pokierowala nas na około 3 kilometrowy pradawny bruk.:):) Tempo spadlo do 10-12 km i dupa obita.
Gdy pożegnaliśmy "masażystę" jeszcze nie zdążyliśmy się nacieszyć asfalcikiem a tu otrzymalismy od apki piach. Ale co to był za piach :).Myslalem ze idziemy plaza,nie było mowy o jezdzie.
Kolejny stracony czas na pchanko roweru a tu srednia spada :)
Na szczęście wiecej takich uciech nie było.
A teraz relacja zdjęciowa
Od 290 karma zaczely się gorki.zjazd podjazd i tak w koleczko.
Ale mimo problemów dotarliśmy do Wroclawia.
Co do stadionu to mam mieszane odczucia.
Nie moglem zrozumieć dla czego tak piękny stadion nie ma swojej nazwy, na zewnątrz budynku.Szukalismy frontu żeby zrobic fote ale frontu na nim nie ma albo jest wszędzie.
Wiec zrobiliśmy tam gdzie uważalismy ze to będzie nasz front.
Pozniej zaliczyliśmy starówkę wygląda prawie jak nasza.Prawie bo jest ciut wieksza i tetniaca życiem.
Ale ze my przyzwyczajeni jestesmy do ciszy musieliśmy szybko opuścić te miejsce i udać się na dworzec.
Mielismy dwie godziny zapasu wiec kfc i piweczko wypelnilo nam czas oczekiwania.
Na 50 kilometrów do celu padła mi bateria w garminku :( czyzby chłopaki z garmina nie przewidzieli jazdy dłuższej niż 15 godzin :)
A może ktoś korzystał z power banka w garminku,da się??
Dopadają mnie przemyślenia po co to robię dla czego nie spię w ciepłym łóżeczko z zoneczka tylko całą noc spędzam na siodle roweru??
Nasuwa się odpowiedz że to lubię :) ale czy na pewno :) :)
Zastanawiam się co teraz musi się wydarzyć żebym znów zarwał noc i spędził ja rowerowo:)
Od tak dawna ze nawet nie pamiętam od kiedy. :)Ale doskonale pamiętam z kim go
ukladalem. To sa tak zwane gadzikowe przemyślenia :) . Tylko ze ten czlowieczek przestal je realizować.
Dobrze ze jeszcze mam brata który również lubi takie zwariowane pomysly
Obawy były o pogodę bo we wszystkich mediach zapowiadali deszcze i burze i to w szczególności w rejonach w które jechaliśmy. Na szczęście na prognozowaniu się skonczylo, bo nie spadla na nas nawet kropla deszczu.
O 18 wyjechaliśmy ze Szczecina uzgodniliśmy ze tempo będzie w granicach 25.
Wiatr nam nie przeszkadzał co bardzo nas cieszyło. Jechało się spokojnie no i rownym tempem. Male klopoty natrafiliśmy dopiero pod Gorzowem gdy się okazalo ze mamy zamknieta drogę i musimy skorzystać z objazdu.
Po czesci z niego skorzystaliśmy ale za dlugi wydawał nam się ten objazd więc postanowiliśmy wrócić na slad gpsu :).Dłuższy czas wydawał to się dobry pomyśl. Ale ostatnie kilkaset metrów budowlańcy zerwali nawierzchnie bo robią polaczenie z nowa s3 i przyszlo nam prowadzić rowerki. :( A jako ze mijała czwarta godzina podróżowania a na końcu przepychanek pojawiła się stacja tak wiec zrobiliśmy od razu dluzsza przerwę..
Przerwy robiliśmy co około 60 km ciepla kawa hot dog ciastko przecież uprawiamy turystykę rowerowa.:):) wiec nie należy się spieszyć.
Do tego trasę zaplanowała nam aplikacja gpssies z uwzględnieniem przejazdu szosowego roweru. Trzeba przyznać ze pomijając kilka drobnych wpadek ogarnela temat. Największą wpadnę zaliczyla pod Zbąszynkiem bo pokierowala nas na około 3 kilometrowy pradawny bruk.:):) Tempo spadlo do 10-12 km i dupa obita.
Gdy pożegnaliśmy "masażystę" jeszcze nie zdążyliśmy się nacieszyć asfalcikiem a tu otrzymalismy od apki piach. Ale co to był za piach :).Myslalem ze idziemy plaza,nie było mowy o jezdzie.
Kolejny stracony czas na pchanko roweru a tu srednia spada :)
Na szczęście wiecej takich uciech nie było.
A teraz relacja zdjęciowa
Od 290 karma zaczely się gorki.zjazd podjazd i tak w koleczko.
Ale mimo problemów dotarliśmy do Wroclawia.
Co do stadionu to mam mieszane odczucia.
Nie moglem zrozumieć dla czego tak piękny stadion nie ma swojej nazwy, na zewnątrz budynku.Szukalismy frontu żeby zrobic fote ale frontu na nim nie ma albo jest wszędzie.
Wiec zrobiliśmy tam gdzie uważalismy ze to będzie nasz front.
Pozniej zaliczyliśmy starówkę wygląda prawie jak nasza.Prawie bo jest ciut wieksza i tetniaca życiem.
Ale ze my przyzwyczajeni jestesmy do ciszy musieliśmy szybko opuścić te miejsce i udać się na dworzec.
Mielismy dwie godziny zapasu wiec kfc i piweczko wypelnilo nam czas oczekiwania.
Na 50 kilometrów do celu padła mi bateria w garminku :( czyzby chłopaki z garmina nie przewidzieli jazdy dłuższej niż 15 godzin :)
A może ktoś korzystał z power banka w garminku,da się??
Dopadają mnie przemyślenia po co to robię dla czego nie spię w ciepłym łóżeczko z zoneczka tylko całą noc spędzam na siodle roweru??
Nasuwa się odpowiedz że to lubię :) ale czy na pewno :) :)
Zastanawiam się co teraz musi się wydarzyć żebym znów zarwał noc i spędził ja rowerowo:)
- DST 374.88km
- Teren 8.00km
- Czas 15:51
- VAVG 23.65km/h
- VMAX 44.60km/h
- Temperatura 15.0°C
- HRmax 148 ( 84%)
- HRavg 113 ( 64%)
- Kalorie 5760kcal
- Podjazdy 2307m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 26 maja 2016
Trasa nr 116
Powrót z dworca pkp do domku.
- DST 8.00km
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 maja 2016
Trasa nr 115
Dogorywanie po trasce :)
- DST 7.40km
- Czas 00:21
- VAVG 21.14km/h
- VMAX 48.20km/h
- Temperatura 25.0°C
- HRmax 158 ( 89%)
- HRavg 137 ( 77%)
- Kalorie 164kcal
- Podjazdy 106m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 21 maja 2016
Trasa nr 114
Gdy człowiek chce się umęczyć to wystarczy pojechać z chłopakami z Polic :)
- DST 137.70km
- Czas 04:22
- VAVG 31.53km/h
- VMAX 49.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 244 (138%)
- HRavg 146 ( 82%)
- Kalorie 3164kcal
- Podjazdy 350m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 20 maja 2016
Trasa nr 113
Czwartek, 19 maja 2016
Trasa nr 112
Z pracy. Bez przekonania ot tak kręciło się koło.
Przednie koło łapie luz :(
Przednie koło łapie luz :(
- DST 38.80km
- Czas 01:22
- VAVG 28.39km/h
- VMAX 46.80km/h
- Temperatura 21.0°C
- Kalorie 811kcal
- Podjazdy 246m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 17 maja 2016
Trasa nr 111
Pierwszy dzień rowerowania po maratonie Miedwie. Była chęć i co najważniejsze noga podawała.:)
- DST 48.90km
- Czas 01:42
- VAVG 28.76km/h
- VMAX 50.00km/h
- Temperatura 13.0°C
- Kalorie 1043kcal
- Podjazdy 323m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze