Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2010
Dystans całkowity: | 692.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 29:01 |
Średnia prędkość: | 23.87 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.00 km/h |
Liczba aktywności: | 5 |
Średnio na aktywność: | 138.50 km i 5h 48m |
Więcej statystyk |
Sobota, 29 maja 2010
Szczecin-Gryfino-Mescherin-Szczecin
Po tygodniu kręcenia tylko do pracy wybraliśmy się w końcu na cos powazniejszego.
Po zawirowaniach w pracy pomysłu na traske nie było,pozegnalismy sie wiec i kazdy ruszył w swoją strone do domku. Sobota "Bez planu rowerowego"zacząła strasznie sie dłuzyć,pogoda ładna a rowerek stoi nie uzywany.Wytrzymałem tak do 11,30 i...?
zatelefonowałem do Krzyśka.Telefon odebrał w trakcie pisania do mnie sms-a :) jakiego ?? :) no właśnie :) i juz po chwili umówiliśmy się na 12,10 na moście Długim.W miedzy czasie dał się namówic jeszcze na rower Arek.:) Wskoczyłem w ubranko i heja w droge.
Chwilke po mnie na moście zjawił się Arek
Radośc była moja duża bo z tym kolesiem juz pare kilometrów razem wykręciliśmy :) tylko cos ostatnio sie miga i paczka nam sie posypała.Niestety i tym razem przyjechał tylko sie przywitać i nie pojechał z nami w traske :(.
Ale mysli poważnie nad traską do STERNFAHRT 2010 oby tylko nic mu nie przeszkodziło:)
Tak więc razem z Krzyskiem bo nie wspominałem wczesniej ze Misiacz katuje sie w Krakowie ruszylismy w droge.
Z centrum miasta wylotówka udaliśmy się do Dabia
a póżniej w kierunku Gryfina przez wioseczki takie jak Chlebowo,Gardno,Wysoka Gryfińska,Drzenin i Sobieradz.Trzeba uczciwie powiedziec ze traska jest nie samowita do samego Gryfina non stop podjazdy i zjazdy.
Pogoda była wysmienita wiec kręcenie było na wysokim poziomie :)
A i foteczke trzeba było zrobic pamiątkową.:)
Do Gryfina zajechalismy ze srednia predkoscia 28,32 przy dystansie 55km wydawalo nam sie to całkiem przyzwoite.Zatrzymaliśmy sie na pare minut na żarcie :) i dalej w droge
w kierunku przejścia granicznego.
Jeszcze na pożegnanie foteczka na przejsciu
W Mescherin otrzezwiający podjazd :) przy 30km/h pobudził nas do działania i czym dalej w las pedałki kręciły sie coraz lepiej
Po przekroczeniu granicy było juz tylko czyste szaleństwo, nakręcalismy sie jak porąbani i przy prędkości 36-42 km/h mknelismy w kierunku Szczecina az do ronda przy Auschan.Na rondzie przerwa na picie i złapanie tchu
jak również sprawdzenie licznika :)
Jakie było zdziwienie gdy srednia tak nie wiele sie podniosła, bo do 28.52km/h
Zmęczeni ruszylismy ścieżką rowerowa w kierunku centrum smiejąc sie z szaleńczego tempa ostatnich kilometrów :) .Ten spacerowy trucht obnizył nam srednia ale jeszcze przyjdzie czas na jej poprawienie :):)
Po zawirowaniach w pracy pomysłu na traske nie było,pozegnalismy sie wiec i kazdy ruszył w swoją strone do domku. Sobota "Bez planu rowerowego"zacząła strasznie sie dłuzyć,pogoda ładna a rowerek stoi nie uzywany.Wytrzymałem tak do 11,30 i...?
zatelefonowałem do Krzyśka.Telefon odebrał w trakcie pisania do mnie sms-a :) jakiego ?? :) no właśnie :) i juz po chwili umówiliśmy się na 12,10 na moście Długim.W miedzy czasie dał się namówic jeszcze na rower Arek.:) Wskoczyłem w ubranko i heja w droge.
Chwilke po mnie na moście zjawił się Arek
Radośc była moja duża bo z tym kolesiem juz pare kilometrów razem wykręciliśmy :) tylko cos ostatnio sie miga i paczka nam sie posypała.Niestety i tym razem przyjechał tylko sie przywitać i nie pojechał z nami w traske :(.
Ale mysli poważnie nad traską do STERNFAHRT 2010 oby tylko nic mu nie przeszkodziło:)
Tak więc razem z Krzyskiem bo nie wspominałem wczesniej ze Misiacz katuje sie w Krakowie ruszylismy w droge.
Z centrum miasta wylotówka udaliśmy się do Dabia
a póżniej w kierunku Gryfina przez wioseczki takie jak Chlebowo,Gardno,Wysoka Gryfińska,Drzenin i Sobieradz.Trzeba uczciwie powiedziec ze traska jest nie samowita do samego Gryfina non stop podjazdy i zjazdy.
Pogoda była wysmienita wiec kręcenie było na wysokim poziomie :)
A i foteczke trzeba było zrobic pamiątkową.:)
Do Gryfina zajechalismy ze srednia predkoscia 28,32 przy dystansie 55km wydawalo nam sie to całkiem przyzwoite.Zatrzymaliśmy sie na pare minut na żarcie :) i dalej w droge
w kierunku przejścia granicznego.
Jeszcze na pożegnanie foteczka na przejsciu
W Mescherin otrzezwiający podjazd :) przy 30km/h pobudził nas do działania i czym dalej w las pedałki kręciły sie coraz lepiej
Po przekroczeniu granicy było juz tylko czyste szaleństwo, nakręcalismy sie jak porąbani i przy prędkości 36-42 km/h mknelismy w kierunku Szczecina az do ronda przy Auschan.Na rondzie przerwa na picie i złapanie tchu
jak również sprawdzenie licznika :)
Jakie było zdziwienie gdy srednia tak nie wiele sie podniosła, bo do 28.52km/h
Zmęczeni ruszylismy ścieżką rowerowa w kierunku centrum smiejąc sie z szaleńczego tempa ostatnich kilometrów :) .Ten spacerowy trucht obnizył nam srednia ale jeszcze przyjdzie czas na jej poprawienie :):)
- DST 86.00km
- Czas 03:09
- VAVG 27.30km/h
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 maja 2010
Kategoria 200, Traski TC_TEAM
Mialo być pięknie a było jak zawsze
Nasza traska
Godzina 5.00 na ul piastów w Szczecinie dojeżdza do mnie Krzysztof.
Ruszamy w droge.Na wysokości Przecławia dostaje telefon od przyjaciela "MIsiacza" który informuje mnie ze stan jego zdrowia sie znacznie poprawił i....... RUSZA Z NAMI W DROGE :):):)
Więc w Rosówku czekamy na niego i mierzymy siły na zamiary :)
Grupa jest juz w komplecie wiec ruszamy.Kierunek to Neurochlitz,Mescherin i Gartz w którym jest planowana pierwsza przerwa na foteczke.
No i dalej w droge około 8km dalej zrobilismy przerwe na "bułke i banana"
A ze to wyprawa turystyczna to znów znalazł sie czas na foteczke
Pogoda nawet nam dopisuje mimo ze Misiacz nie zatanczył "pogodynki" :) a co niektórym nawet zrobiło sie gorąco na tyle ze musieli co nieco zrzucić z siebie
Przy Stolpe remontuja sciezke rowerowa na wale nad Odra wiec zjechaliśmu na okoliczne wioseczki
Pamięc mnie zawodzi gdzie zostało to zrobione ale niektóre klimaty byly piękne i cieszyły oko.
Na wysokości Lunow napotkaliśmy "czasówki" i otwarcie trzeba powiedzieć ze chlopaki zasuwali ze az milo było popatrzec.A niektórym z nas nawet tak miło się zrobilo ze pomkneli razem z nimi.KRZYSIEK WRACAJ JEDZIEMY DALEJ.:):)
A to jeden z prawdziwych CYBORGÓW
Klucząc po okolicy trzaskamy kilometry i docieramy do granicy w Osinowie
No i wraz z konczącymi się sciezkami rowerowymi skończyła sie pogoda:(. Ledwo przejechaliśmy granice i zaczeło padac Na krótko schowalismy sie na stacji paliwowej ale ze chmnuryzawisły nad nami na dłuzej zdecydowaliśmy ze jedziemy dalej.W Cedyni krzysiek nie wiedział co ma ze swoja energia zrobić wiec zaczął ćwiczyc.
dziwny był to sport
Gdy sie juz tak nacwiczył to rozkazał jechać dalej.
No i pojechaliśmy przez Lubiechów Dolny,Piasek.Krajnik Dolny i do Schwedt tam przekroczylismy granice i w strugach deszczu walem wrócilismy do Kołbaskowa.W Przecławiu "Misiacz" wpadł na genialny pomysł :) dokrecic pare kilometrów.Więc odbilismy na Będargowo i Stobno w Szczecinie na Santockiej dopadł mnie kryzys musiałem zwalić sie z roweru i wpałaszować batona i jabłuszko.To było jak cudowne uzdrowienie :)wiec z werwą ruszyłem do domku a licznik pokazał 209 km .Sciema.
Godzina 5.00 na ul piastów w Szczecinie dojeżdza do mnie Krzysztof.
Ruszamy w droge.Na wysokości Przecławia dostaje telefon od przyjaciela "MIsiacza" który informuje mnie ze stan jego zdrowia sie znacznie poprawił i....... RUSZA Z NAMI W DROGE :):):)
Więc w Rosówku czekamy na niego i mierzymy siły na zamiary :)
Grupa jest juz w komplecie wiec ruszamy.Kierunek to Neurochlitz,Mescherin i Gartz w którym jest planowana pierwsza przerwa na foteczke.
No i dalej w droge około 8km dalej zrobilismy przerwe na "bułke i banana"
A ze to wyprawa turystyczna to znów znalazł sie czas na foteczke
Pogoda nawet nam dopisuje mimo ze Misiacz nie zatanczył "pogodynki" :) a co niektórym nawet zrobiło sie gorąco na tyle ze musieli co nieco zrzucić z siebie
Przy Stolpe remontuja sciezke rowerowa na wale nad Odra wiec zjechaliśmu na okoliczne wioseczki
Pamięc mnie zawodzi gdzie zostało to zrobione ale niektóre klimaty byly piękne i cieszyły oko.
Na wysokości Lunow napotkaliśmy "czasówki" i otwarcie trzeba powiedzieć ze chlopaki zasuwali ze az milo było popatrzec.A niektórym z nas nawet tak miło się zrobilo ze pomkneli razem z nimi.KRZYSIEK WRACAJ JEDZIEMY DALEJ.:):)
A to jeden z prawdziwych CYBORGÓW
Klucząc po okolicy trzaskamy kilometry i docieramy do granicy w Osinowie
No i wraz z konczącymi się sciezkami rowerowymi skończyła sie pogoda:(. Ledwo przejechaliśmy granice i zaczeło padac Na krótko schowalismy sie na stacji paliwowej ale ze chmnuryzawisły nad nami na dłuzej zdecydowaliśmy ze jedziemy dalej.W Cedyni krzysiek nie wiedział co ma ze swoja energia zrobić wiec zaczął ćwiczyc.
dziwny był to sport
Gdy sie juz tak nacwiczył to rozkazał jechać dalej.
No i pojechaliśmy przez Lubiechów Dolny,Piasek.Krajnik Dolny i do Schwedt tam przekroczylismy granice i w strugach deszczu walem wrócilismy do Kołbaskowa.W Przecławiu "Misiacz" wpadł na genialny pomysł :) dokrecic pare kilometrów.Więc odbilismy na Będargowo i Stobno w Szczecinie na Santockiej dopadł mnie kryzys musiałem zwalić sie z roweru i wpałaszować batona i jabłuszko.To było jak cudowne uzdrowienie :)wiec z werwą ruszyłem do domku a licznik pokazał 209 km .Sciema.
- DST 209.46km
- Czas 09:23
- VAVG 22.32km/h
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 16 maja 2010
Niedzielne kręcenie
Jakis dołek mnie złapał,zapewne pogoda w tym mu pomogła wiec pomyślalem sobie ze rowerek zamieni dołek na piękny asfalcik :)
Sam jak palec bez wsparcie zalogi "G" ruszyłem w droge.
9 stopni niebo zachmurzone ale nie ma co wylewac łez tylko trzeba wziąć sie za kręcenie
Pomyślałem sobie ze zrobie krótką ale szybką traske :)
Jeszcze tylko wizyta na stacji dopompowac kółka i w droge
Traska przebiegała przez Przęsocin,Police,Trzeszczyn,Tanowo do Głębikiego.
Przed Przęsocinem złapał mnie malutki "kapuśniaczek" ale nim dojechałem do Polic śladu po nim nie było.
Za Przęsocinem jest super górka na której chciałem pobić swój rekord prędkości wynoszący obecie 62,06km/h ale niestety 58,5 km/h to było wszystko na co tego dnia było mnie stać.:(
Deszczu na szczęście nie było ale wiatr na Tanowskiej dał mi popalić hulał jak szalony i to prosto w gebunie :)
W Tanowie złapałem "żywiciela" i dopiero wtedy droga zaczeła pod kołami przesuwać się w odpowiednim tępie :) w mgnieniu oka zawitałem na Głębokim
Sam jak palec bez wsparcie zalogi "G" ruszyłem w droge.
9 stopni niebo zachmurzone ale nie ma co wylewac łez tylko trzeba wziąć sie za kręcenie
Pomyślałem sobie ze zrobie krótką ale szybką traske :)
Jeszcze tylko wizyta na stacji dopompowac kółka i w droge
Traska przebiegała przez Przęsocin,Police,Trzeszczyn,Tanowo do Głębikiego.
Przed Przęsocinem złapał mnie malutki "kapuśniaczek" ale nim dojechałem do Polic śladu po nim nie było.
Za Przęsocinem jest super górka na której chciałem pobić swój rekord prędkości wynoszący obecie 62,06km/h ale niestety 58,5 km/h to było wszystko na co tego dnia było mnie stać.:(
Deszczu na szczęście nie było ale wiatr na Tanowskiej dał mi popalić hulał jak szalony i to prosto w gebunie :)
W Tanowie złapałem "żywiciela" i dopiero wtedy droga zaczeła pod kołami przesuwać się w odpowiednim tępie :) w mgnieniu oka zawitałem na Głębokim
- DST 28.04km
- Czas 00:59
- VAVG 28.52km/h
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 8 maja 2010
Kategoria Traski TC_TEAM
Sobotnie 104 km.
A tak wyglądała nasza traska
Godz 9.00 Rajski, czas spędu :)
Plan na dzisiaj to 60-70km.
Więc wyruszamy.
Kierunek Mierzyn-Stobno-Bobolin
Na granicy piekne widoczki rzepaku
zreszta nie tylko
ale pogoda nie rozpieszcza wiec zbieramy sie w droge.Deszcz coprawda nie pada [zapewne to zasługa Misiacza :) bo taniec odprawił] ale chmury wisza nisko i jest bardzo wilgotno.
Scieżki rowerowe u naszych sąsiadów są znakomite wiec kółka sie tocza same
Mijamy Schwennenz,Lebehn i witamy Krackow.Misiacz proponuje ciekawe widoczki dla oczka wiec niestety trzeba sie zatrzymac :)
Te widoczki to uschniet drzewa :):):):) z wizja artysty :):)
I jeszcze jedna fotka Dzidka
Apetyt Misiaczowi dopisuje wiec papu jest teraz wskazane, czestuje własnym wypiekiem przepysznego chleba i dalej w droge.
Oj bym zapomniał, po posiłku Misiacz i dzidek nabrali chęci do kręcenia wiec traska troszke sie wydłuzyła.
Ruszylismy do Nadrensee,Radekow,Tantow i Mischerin
Ściezka walem przez las do Gartz przestawiła kości Misiaczowi wiec trzeba bylo zrobić małą fizykoterapie :)
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i dalej w droge
Kurhan w drodze powrotnej z 1500 roku p.n.e w Staffelde też był godny uwagi wiec i jemu zrobilismy w naszej obecności foteczke
Jak póżniej sie okazało było to ostatnie zdjęcie naszego nadwornego fotografa.Dlaczego ??? zapewne tylko On to wie :)
W drodze powrotnej zachaczyliśmy jeszcze Neurochlitz Rosówek Kołbaskowo i przez Przecław zajechaliśmy do domku.
Godz 9.00 Rajski, czas spędu :)
Plan na dzisiaj to 60-70km.
Więc wyruszamy.
Kierunek Mierzyn-Stobno-Bobolin
Na granicy piekne widoczki rzepaku
zreszta nie tylko
ale pogoda nie rozpieszcza wiec zbieramy sie w droge.Deszcz coprawda nie pada [zapewne to zasługa Misiacza :) bo taniec odprawił] ale chmury wisza nisko i jest bardzo wilgotno.
Scieżki rowerowe u naszych sąsiadów są znakomite wiec kółka sie tocza same
Mijamy Schwennenz,Lebehn i witamy Krackow.Misiacz proponuje ciekawe widoczki dla oczka wiec niestety trzeba sie zatrzymac :)
Te widoczki to uschniet drzewa :):):):) z wizja artysty :):)
I jeszcze jedna fotka Dzidka
Apetyt Misiaczowi dopisuje wiec papu jest teraz wskazane, czestuje własnym wypiekiem przepysznego chleba i dalej w droge.
Oj bym zapomniał, po posiłku Misiacz i dzidek nabrali chęci do kręcenia wiec traska troszke sie wydłuzyła.
Ruszylismy do Nadrensee,Radekow,Tantow i Mischerin
Ściezka walem przez las do Gartz przestawiła kości Misiaczowi wiec trzeba bylo zrobić małą fizykoterapie :)
Jeszcze tylko pamiątkowe zdjęcie i dalej w droge
Kurhan w drodze powrotnej z 1500 roku p.n.e w Staffelde też był godny uwagi wiec i jemu zrobilismy w naszej obecności foteczke
Jak póżniej sie okazało było to ostatnie zdjęcie naszego nadwornego fotografa.Dlaczego ??? zapewne tylko On to wie :)
W drodze powrotnej zachaczyliśmy jeszcze Neurochlitz Rosówek Kołbaskowo i przez Przecław zajechaliśmy do domku.
- DST 104.00km
- Czas 04:17
- VAVG 24.28km/h
- VMAX 54.00km/h
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 1 maja 2010
Kategoria 200, Traski TC_TEAM
W kolo zalewu szczecinskiego
Wczoraj z Krzyskiem i Pawłem http://misiacz.bikestats.pl :) zaliczylem najdłuzsza traske w zyciu 265 km.Nie było latwo ale sie udało :) jestem najszczesliwszym czowiekiem z rowerkiem :)
Wyjechałemo godz 4.45 a wróciłem do domku około godz 20.00
Poczatek traski zaplanowaliśmy na 5.00 rano przy ogrodzie Rajskim jasnosci jeszcze nie bylo :) ale po sprawdzeniu cisnienia w oponkach ruszylismy w droge
Pogódka nam dopisywala a wiec taniec pogodowy Misiacza pomógł :)
Zmiany robiliśmy co około 3 km a co 20 km krótka przerwe na batonika.Nawet znalazl sie czas na focenie przez naszego nadwornego fotografa Misiacza :)
ta była zrobiona w Ueckermunde.
Jazda ścieżkami po zachodniej stronie granicy to sama przyjemnosc nie wiadomo kiedy zawitaliśmy do Świnoujścia.
Promem na druga strone no i nasza brutalna rzeczywistość :( ale dalismy rade :) i w Wolinie zrobilismy przerwe na papu i leżakowanie :)
Jeszcze tylko 109 km i juz w domku :)
Po drodze malutkie problemy z przezutką i witanie sie z matka ziemia :):)
Jak to MIsiacz napisał na swoim blogu rece Krzyska uleczyly moja kuzke :) i dalej w droge .
Ta tablica dała nam wiele radości
A oto wspaniała trójka nie ustraszonych nie pokonanych nie zwycieżonych ....... poprostu załoga TC :):):)
Jeszcze pare kilometrów i w domku.
Na moście długim jeszcze pozegnalne zdjęcie i papa na dowidzenia.
Wycieczka udana pare fotek zrobione 265 km w nogach a wiec teraz czas na odpoczynek . Siemka.
Trasa - Szczecin - Dobieszczyn - Ueckermunde - Anklam - Usedom - Śwnoujście - Wolin - Goleniów - Rurka - Szczecin
Wyjechałemo godz 4.45 a wróciłem do domku około godz 20.00
Poczatek traski zaplanowaliśmy na 5.00 rano przy ogrodzie Rajskim jasnosci jeszcze nie bylo :) ale po sprawdzeniu cisnienia w oponkach ruszylismy w droge
Pogódka nam dopisywala a wiec taniec pogodowy Misiacza pomógł :)
Zmiany robiliśmy co około 3 km a co 20 km krótka przerwe na batonika.Nawet znalazl sie czas na focenie przez naszego nadwornego fotografa Misiacza :)
ta była zrobiona w Ueckermunde.
Jazda ścieżkami po zachodniej stronie granicy to sama przyjemnosc nie wiadomo kiedy zawitaliśmy do Świnoujścia.
Promem na druga strone no i nasza brutalna rzeczywistość :( ale dalismy rade :) i w Wolinie zrobilismy przerwe na papu i leżakowanie :)
Jeszcze tylko 109 km i juz w domku :)
Po drodze malutkie problemy z przezutką i witanie sie z matka ziemia :):)
Jak to MIsiacz napisał na swoim blogu rece Krzyska uleczyly moja kuzke :) i dalej w droge .
Ta tablica dała nam wiele radości
A oto wspaniała trójka nie ustraszonych nie pokonanych nie zwycieżonych ....... poprostu załoga TC :):):)
Jeszcze pare kilometrów i w domku.
Na moście długim jeszcze pozegnalne zdjęcie i papa na dowidzenia.
Wycieczka udana pare fotek zrobione 265 km w nogach a wiec teraz czas na odpoczynek . Siemka.
Trasa - Szczecin - Dobieszczyn - Ueckermunde - Anklam - Usedom - Śwnoujście - Wolin - Goleniów - Rurka - Szczecin
- DST 265.00km
- Czas 11:13
- VAVG 23.63km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 21.0°C
- Aktywność Jazda na rowerze