Informacje

  • Wszystkie kilometry: 75359.88 km
  • Km w terenie: 2686.53 km (3.56%)
  • Czas na rowerze: 126d 02h 07m
  • Prędkość średnia: 24.12 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy jurektc.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2011

Dystans całkowity:453.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:20:41
Średnia prędkość:21.93 km/h
Maksymalna prędkość:53.48 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:56.71 km i 2h 35m
Więcej statystyk
Poniedziałek, 28 lutego 2011 Kategoria Do i z pracy

Do i z pracy

Jak w temacie.
Podsumowanie lutego :):)
  • DST 5.00km
  • Czas 00:15
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 lutego 2011 Kategoria Szczeciński Rajd BS, Traski TC_TEAM

Dookoła Miedwia

Dookoła Miedwia.
Po wczorajszym jedno osobowym wypadzie do Bani byłem przekonany że tym razem odpuszczę wspólny wypad nad jezioro Miedwie ponieważ byłem skrajnie wykończony. Prawde mówiąc decyzja zapadła dopiero po telefonie Sargatha, bo właśnie wtedy dałem się namówić.:)
A więc tradycyjnie godz 9,00 most długi.
Dołącza do nas pare nowych twarzy, czyli Odysseus i Lewy89.



No i czas w drogę.
Tempo jest spokojne a nawet turystyczne mimo że temperatura nie rozpieszcza bo jest -7
Jak zawsze Gad na czele a my schowani za nim jak owce za baranem :)
W drodze do Dąbia dołącza do nas jeszcze AreG i już w komplecie snujemy się dalej. Właściwie to tempo nadawał AreG i oscylowało około 26km/h. Tak jadąc myślałem sobie że nikt nie chce z nami jeździć bo za szybko jeździmy, a tu każdy nowy co dołącza podkręca tempo i wyciska z siebie siódme poty. Wygląda na to że bada „teren” :)
To samo dotyczy Lewego89 ,widać że chłopak potrafi kręcić bo tez przez dłuższy czas szarżował na czele. Jedynie Odysseus przez pierwsze naście kilometrów jechał spokojnie ale już pierwsze gruntówki obudziły w nim prawdziwego Cyborga :) i pokazał że rower jest mu nie obcy :)



Gorszymi bądź lepszymi drogami ale ciągle do przodu kierujemy się do celu.
Do celu który w końcu zostaje osiągnięty.





Na Miedwiu porobiliśmy trochę fotek zjedliśmy kanapki, batony, popiliśmy ciepłą herbata pożegnaliśmy Gadabagiennego bo ten twardziel kierował się na imprezę do Łobza i ruszyliśmy dalej w drogę. No prawie ruszyliśmy bo niedźwiedzie chodzą własnymi ścieżkami i jeden z nich znikł nam z oczu :)
Więc zatrzymaliśmy się po paru metrach i czekaliśmy na klege, ale czekanie się dłużyło wiec próbowałem się do klegi dodzwonić ale jak telefon wozi się w sakwie to można sobie podzwonić :)
Po odczekaniu z 5 min ruszyliśmy w drogę z nadzieja ze gdzieś się odnajdziemy i ledwo co się ruszyliśmy a oddzwonił Misiacz że jedzie w kierunku Skalina. No, ten Skalin to prawie po drodze wiec po małej korekcie spotkaliśmy się w Koszewku.
Jak widac jedni się martwią ,czekają a drudzy jada do przodu :)
Tym razem już w grupie objeżdżamy Miedwie, a jeszcze przy Dworku Hetmańskim robimy wspólna fotkę ze statywu Misiacza czyli świetlisto białego KTM-a.



Jeszcze kawałek polnej drogi i wjeżdżamy na piękny asfalcik czyli drogę E65 do tego wiatr w plecy uśmiech na twarzy i tylko patrzymy jak kręcą się liczniki :).AreG niestety spłaca teraz pierwsze kilometry szarżowania i buja się na końcu peletonu ale nie zostawiamy go na pożarcie psom tylko cierpliwie czekamy :) I tak bujamy się do Kołowa a tam na górkach Odysseus pokazał lwi pazur. Ciężko mi było dorównać mu tempa ale z wielkim wysiłkiem starałem się razem z Sargathem i Lewym89 :). Chłopak pod Gorki ma takiego speeda że az miło :), prawdziwy Cyborg.Za to z górki Misiacz pokazał jak należy zjeżdżać :) Piękna była jego pozycja zjazdowa i prędkość na liczniku :)
Jak widać każdy jedzie ta jak lubi :)
Na zjeździe grupa się posypała :) i dopiero na poznańskiej stworzyliśmy całość teamu :).
A że poznańska długa to jeszcze raz się na niej pogubiliśmy :) bo jak przycisną Odysseus to jeszcze tylko mi i Sargathowi udało nam się dorównać jemu koła. Resztę ekipy mniej lub bardziej turystycznie pojechała na skróty i jak się okazało dla nas szczęśliwie bo spotkaliśmy po drodze AreG-a Lewego89 a później Misiaczka :)
Tak więc ja się ze wszystkimi pożegnałem :)
Resztę drogi razem z Sargathem wlekliśmy się do domku bez większych przygód.



...




Pozdrawiam.
  • DST 119.04km
  • Czas 05:33
  • VAVG 21.45km/h
  • VMAX 53.48km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 25 lutego 2011

Banie

Nabrałem chęci na rower już w czwartek.Wypisałem sobie dzień urlopu na piątek i z rana no może nie zupełnie bo o 9,30 pognałem swym pięknym cudem nabijać kilometry :)
Miałem wyjechać jeszcze wczesniej ale temperatura za oknem -9 stanowczo mnie zniechęciła, już nawet kręciły mi się po głowie myśli że nic z tego nie wyjdzie bo gdzie jechać na taki mróz. Przyglądałem się termometrowi przez około godz i jak zobaczyłem ze w ciągu godziny mróz spadł o 2 stopnie to znaczy że już czas się zbierać :)



Obrałem dzisiaj kierunek Banie,czemu? sam nie wiem ale tak się stało wiec trzeba było się brać do roboty bo czekało mnie 130 km.
Pogoda była słoneczna chęci wielkie więc kilometry mijały przyjemnie.Plan był taki żeby jechać w miarę bocznymi drogami ale jak to bywa z planem szybko uległ zmianie.
Sam początek przebiegał jeszcze według planu,kierowałem się ul.Gdańską do Podjuch a nastepnie do Radziszewa.W Radziszewie odbiłem na Chlebowo,Gardno,Chwastnice,Sobieradz,Dołgie,Borzyn,Wirów i wyjechałem w Gryfinie. Miałem na liczniku 50 km i już czułem się zmęczony tym wiatrem. Cały czas wiał w morde i kilometr po kilometrze osłabiał mnie okropnie. Nawet chciałem już wracac do domku ale gdzie te 130 km ??:) na liczniku.
Chwila przemyślenia i ….dalej w drogę :)
Przez Pniewo,Lubanowo dotarłem do Bani i do jeziora Dłużecz. A jeszcze 5km przed Baniami chciałem zawracać bo czułem się dosłownie wyrabany z kapci :) (nastepne 25 km idealnie pod wiatr).Pod górki wdrapywałem się 16 km/h a z górki może dochodziłem do 22 :) Tak więc na 75 km miałem już dosyć i najchętniej wróciłbym taxi do domku :) srednią miałem 22,5km/h
Krótka przerwa fotka idioty z rowerem na lodzie i czas już wracać.



Z powrotem na szczęście było z wiatrem,więc mogłem troche odpocząć, i przy okazji podreperować średnią :)
Wracałem prawie całą drogę z wiatrem, ale na dojazd do Bani zużyłem tyle sił że po chwilowym wniebowzięciu tempo ustatkowało się mniej więcej przy 26 km/h.
Tym razem w Podjuchach odbiłem na autostrade poznańską i tak snułem się do domku az do mostu nad odra gdzie podjeżdżając pod najazd na most dopadły mnie takie skurcze że musiałem spadać z roweru i to szybko :) żeby się nie wyłożyć.
Pare minut przerwy pare łyków picia i poczułem się lepiej więc trzeba było jechac dalej.
Z poznańskiej odbiłem na tame pomorzańska i już prościutko było do domku.
Do domku wpadłem zmęczony na maxa,musiałem się położyć żeby nabrac troche sił i nie upaść na podoge :):)
Na szczęście dochodze do siebie a że czasu mam niewiele to tylko ograniczam się do wpisu :) i zaraz do łóżeczka bo jutro powtórka.
Pozdrawiam.
I na koniec jeszcze dwie foteczki.




?129891414681198#lat=53.25043&lng=15.04578&zoom=9&type=2
  • DST 130.37km
  • Czas 05:33
  • VAVG 23.49km/h
  • VMAX 43.61km/h
  • Temperatura -5.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 24 lutego 2011 Kategoria Do i z pracy

Do i z pracy

Jak w temacie.

A to dla Gada :)
  • DST 20.00km
  • Czas 00:57
  • VAVG 21.05km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura -7.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 19 lutego 2011 Kategoria Traski TC_TEAM

Ueckermunde

Zastanawiam się od czego zacząć i wychodzi na to że należałoby od podziękowania chłopakom że nie zostawili mnie gdzieś w lesie :)
Po krótkiej przerwie od roweru spowodowanej grypa postanowiłem tym razem ruszyc z chłopakami aby złapac troche świeżego powietrza.
Traska zaplanowana przez Misiaczka wiodła pieknymi terenami po zachodniej stronie odry do Ueckermunde.
Dla odmiany a raczej wygody spotkaliśmy się tym razem na głębokim o godz 9,00



Na głębokim poznałem nasz nowy nabytek :):) czyli Gryfa.
Poczekaliśmy tradycyjnie około 10 min na spóźnialskich i ruszyliśmy w droge.
Kierunek Dobieszczyn.Na granicy tradycyjnie jakaś foteczka do tego herbatka 5 min bajdurzenia i dalej w droge.









Humorki dopisywały wiec i dziwne pomysły przychodzily nam do glowy :)



Od granicy ruszyliśmy już raczej zdecydowanym tempem jakby każdy nie mógł się doczekac niemiecko-tureckiego kebaba.Do Ueckermunde dotarliśmy ze srednia 25,7km/h.
Za to w Ueckermunde snuliśmy się po mieście i szukaliśmy ciekawych miejsc do pstryknięcia.Zeszło nam z godzinke na tym snuciu się zanim dotarliśmy na karme.







Karma była słusznej wagi wiec po jedzeniu każdy był zadowolony i troszke rozleniwiony.A przecież trzeba jeszcze wrócic do domku.
W drodze powrotnej już tak nie jechaliśmy szybko zreszta na moje szczęście bo każdy kilometr dawał mi się już we znaki.Nie myślałem że pare dni choroby zabiarze mi tyle sił.Ale dałem rade :)
Zreszta dzisiejszy dzień nie tylko mi dał popalic :)
Tak że spokojnie dotarliśmy do Dobrej i tam zrobiliśmy pożegnalna fotke dzisiejszej wyprawy.



W Dobrej rozdzieliliśmy się na dwie grupy.Ja i Sargath pojechaliśmy w kierunku głębokiego a Kris Misiach i Gryf pojechali w kierunku Lubieszyna.
Jeszcze na wysokości parku Kasprowicza mielismy z Pawełem niesamowite przezycie z kerowca autobusu nr 53.
Jechaliśmy spokojnie około 25km/h gdy ten idiota zacząl na nas trabic ze mu tarasujemy droge.Nie wspomne ze w ty miejscy jest podwójna ciągła a mimo to próbował nas wyprzedzic.Na Pawła zadziałało to (wtajemniczeni co znaja Pawła wiedza o co mi chodzi )
Jak płachta na byka :)
I gdy przejeżdżaliśmy obok stojącego autobusu na przystanku małe co nieco posłał mu przez okno :).Wydawało by się że temat się zakończył tylko że tym razem rozjuszony kierowca chciał Pawła przejechac na wysokości kościoła.Dosłownie przejechać bo na dużej prędkości wyprzedzał go na podwójnej ciągłej a że nie mógł się zmieścić to podjechał do niego na dosłownie kilka centymetrów.Wyglądało to naprawde niebezpiecznie.Widac że odjęło mu rozum.Do tej pory przyglądałem się tylko temu zdarzeniu jadąc troche z boku ale po tym manewrze busa krew mi się zagotowała i postanowiłem upuścić tym emocja co nieco wykrzykując kierowcy 
Dobrze że nikomu nic się nie stało a naprawde nie wiele brakowało do nie szczęścia.
Reszte drogi czyli ostatnie 2 km było już spokojne.




...
  • DST 129.24km
  • Czas 05:33
  • VAVG 23.29km/h
  • VMAX 49.44km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 18 lutego 2011 Kategoria Do i z pracy

Do i z pracy

Jak w temacie
  • DST 10.00km
  • Czas 00:30
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 9 lutego 2011 Kategoria Do i z pracy

Do i z pracy

Jak w temacie
  • DST 15.00km
  • Czas 00:45
  • VAVG 20.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 4 lutego 2011 Kategoria Do i z pracy

Do i z pracy

Jak w temacie
  • DST 25.00km
  • Czas 01:35
  • VAVG 15.79km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Author
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl