Wpisy archiwalne w kategorii
Holandia
Dystans całkowity: | 4963.09 km (w terenie 3.00 km; 0.06%) |
Czas w ruchu: | 210:24 |
Średnia prędkość: | 23.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.47 km/h |
Suma podjazdów: | 2365 m |
Maks. tętno maksymalne: | 220 (125 %) |
Maks. tętno średnie: | 155 (88 %) |
Suma kalorii: | 9782 kcal |
Liczba aktywności: | 88 |
Średnio na aktywność: | 56.40 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Wtorek, 17 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr,8 - Zuidland
?132681634237282
Około 14 sie zbudziłem spojrzałem za okno a tu słoneczko swieci wiec postanowiłem cos wykręcić. Na noc do pracy wiec miało to oscylować w granicach 30 km.
Wyszło jak zawsze ciut ciut więcej :)
Traska spokojna dośc szybka bez zbędnego marudzenia.Jak to Gadzik mówi zwiedzanie z roweru heheheheeh
Około 14 sie zbudziłem spojrzałem za okno a tu słoneczko swieci wiec postanowiłem cos wykręcić. Na noc do pracy wiec miało to oscylować w granicach 30 km.
Wyszło jak zawsze ciut ciut więcej :)
Traska spokojna dośc szybka bez zbędnego marudzenia.Jak to Gadzik mówi zwiedzanie z roweru heheheheeh
- DST 40.44km
- Czas 01:33
- VAVG 26.09km/h
- VMAX 36.75km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 15 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.7 - Spijkenisse
#lat=51.8222&lng=4.20158&zoom=11&type=3
Miała byc to przebieżka po wczorajszym ale że sie troche pogubiłem w drodze wyszło inaczej.
Hehehehee
Po drodze do Spijkenisse znalazłem taka przeprawe jej długośc to może z 70 m :)
Za to w Spaijkenisse jeszcze jak pracowałem poprzednio byłem świadkiem jak ten wiatrak wyciągali siłownikami z ziemi.Część górna była rozebrana natomiast część betonową podnosili kilka metrów do góry. A teraz to wygląda tak.
Teraz kawałem drogi prowadzi przez centrum
do mego punktu odniesienia czyli tego mostu.
a obok kawałem starego mostu
dalej długim cyplem dotarłem do Brielle.I tam sie strasznie pogubilem.
Gdzieś mi zwiała droga rowerowa nr 47 i na rozpaczliwego wracałem do domku.
Kluczyłem to tu to tam i dopiero po 7km poznałem miejsce w którym kiedyś juz byłem. Tak to jest jak jezdzi sie bez mapy,
Teraz juz tylko prosto do domku na piwko :)
Miała byc to przebieżka po wczorajszym ale że sie troche pogubiłem w drodze wyszło inaczej.
Hehehehee
Po drodze do Spijkenisse znalazłem taka przeprawe jej długośc to może z 70 m :)
Za to w Spaijkenisse jeszcze jak pracowałem poprzednio byłem świadkiem jak ten wiatrak wyciągali siłownikami z ziemi.Część górna była rozebrana natomiast część betonową podnosili kilka metrów do góry. A teraz to wygląda tak.
Teraz kawałem drogi prowadzi przez centrum
do mego punktu odniesienia czyli tego mostu.
a obok kawałem starego mostu
dalej długim cyplem dotarłem do Brielle.I tam sie strasznie pogubilem.
Gdzieś mi zwiała droga rowerowa nr 47 i na rozpaczliwego wracałem do domku.
Kluczyłem to tu to tam i dopiero po 7km poznałem miejsce w którym kiedyś juz byłem. Tak to jest jak jezdzi sie bez mapy,
Teraz juz tylko prosto do domku na piwko :)
- DST 71.23km
- Czas 02:57
- VAVG 24.15km/h
- VMAX 37.85km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 14 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr 6 - Trzy mosty
Plan na dzisiaj był jeden w końcu pokonać 100 km w Holandi.
Nastawiłem budzik na 7.00 ale kto by wstawał o 7.00 rano w sobotę :) więc poleżałem sobie jeszcze z pół godzinki. Wstałem zjadłem, zrobiłem kanapki, picie i troszkę zabrałem słodyczy.
Wyruszyłem o godzinie 8.20
Miało być słonecznie i bez wiatru.
Właściwie to te chmurki troszkę mnie martwiły ale nie na tyle żeby zrezygnować z planów.
Kolejno przez Havenhoofd i Ouddorp dotarłem do pierwszego myślałem że mostu ale tym razem był to nasyp łączący kolejna wyspę o długości około 6 km.
Dalej przez Ellemee pojechałem do Haamstede i Burgh z kąt wreszcie dotarłem do pierwszej przeprawy mostowej o długości około 9 km. Sa to właściwie 3 tamy połaczone nasypem.
Zanim jeszcze przejachałem te tamy miałem przyjemność pojezdzić chyba po najpiekniejszych jak do tej pory terenach ziemi tulipanów.
Pełno wzniesień drzew i troszkę afryki.
Po przejechaniu tamy zaraz skreciłem w lewo i wzdłuż wybrzeża jechałem do drogi rowerowej nr 22
Jeszcze tylko pare km i osiągnąłem cel wyprawy.
Kolejny most łączący wyspy, tym razem betonowy kolos z przęsłem otwieranym na spore jednostki pływające. Długość około 5.5 km. Spore wzniesienie na podjezdzie i na zjezdzie a na dodatek 5.5 km bocznego wiatru.
Po drugiej stronie przywitało mnie piękne miasteczko Zienkzee
Odpływ który miał miesce pozostawił kilku metrowe puste kanaly w centrum miasteczka. Dziwnie to wyglądało. Żadnych zabezpieczeń na nabrzeżu wody morze po kolana a jachty stoją w specjalnych wyżłobionych korytach.
Teraz już polnymi drogami docieram do Scharendijke.
Na odcinku 110 km a 125 km dopada mnie kryzys ciężko się jedzie. Robie ze dwie przerwy posilam się batonikami i pije dużo płynów. Ostatnie 10 km to cudowne uzdrowienie. Może nie na 100% ale 75% mocy jest a to nie jest żle. Szczęśliwie docieram do domku.
- DST 139.08km
- Czas 06:09
- VAVG 22.61km/h
- VMAX 43.26km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 13 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.5 -BP Europort
Dzisiaj zaczyna mi sie weekend wiec spedziłem jego pierwszy dzień na rowerku.Wstałem o 13.00 zreszta bardzo ciężko, ale w głowie rodził się plan co budziło mnie szybciej niz zwykle. Juz po pół godzinie siedziałem na siodle wykrecając pierwsze kilometry.
Postanowlem pojechac dziś do mojej starej pracy drogą miedzynarodową LF1 zaliczając po drodze Natura 2000.
Tereny ciekawe ale szuwarobagienni czytaj "Sargath" nie byliby pocieszeni.
Dalej droga prowadziła jak zwykle po sznurku do celu ale tym razem jak zwykle nie było poniewaz przeoczyłem zjazd i pojechałem na Rotterdam.Dopiero po około 2 km tkneło mnie że cos jest nie tak :)
Nawrót do rozjazdu i juz wszystko jest ok.
Jechało sie przyjemnie wiatr za bardzo nie przeszkadzał wiec szybkim tempem wracalo sie do domku.
Teraz odpoczynek,obiadzio,piwko i trzeba robic plany na jutro.
- DST 54.99km
- Czas 02:13
- VAVG 24.81km/h
- VMAX 32.91km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 9 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Traska nr. 4 -Zuidland
Szybka traska bo po wczorajszym głowka boli.:) a tu jeszcze zakupy i na noc do pracy.
- DST 33.76km
- Czas 01:25
- VAVG 23.83km/h
- VMAX 34.41km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 8 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr. 3 - Ouddorp
Sobota, po pracy, rower, piękna pogoda, co więcej do życia potrzeba, Tylko siadać i jechać.
I tak też zrobiłem. Jako że było już około godziny czternastej trzeba było zaplanować coś w granicach 40 km. Tym razem postanowiłem spenetrować okolice na zachód od mego nowego domu czyli Ouddorp.
Trasa na standardy europejskie czyli ścieżka rowerowa. Hehehehe
Zaczyna mi się to podobać.
Prawie każde skrzyżowanie ścieżek oznakowane mapa potrzebna naprawdę sporadycznie ale bez niej miałbym parę razy malutki problemik.
Pierwszy punkt kontrolny miał być dzisiaj przy latarni nawigacyjnej, gdzieś około 25 km. Bo tam się umówiłem z kolegami co pojechali samochodem, pospacerować po plaży przed piciem
Nawet się odnaleźliśmy hehehe chwilkę porozmawialiśmy i czas było już jechać dalej.
Dojechałem do mostu a właściwie nasypu łączącego kolejne wyspy i postanowiłem już wracać. Ponieważ nastepna traska będzie właśnie w tamtych okolicach więc szkoda było ją dublować.
Powrót był bajeczny, zachodzące słońce podświetlało pięknie porty morskie których jest tutaj naprawdę sporo. Cieszyły oko i pobudzały do planowania następnych wycieczek.
Teraz jest już wieczór odpoczywa się z kolegami przy buteleczce i planuję jutrzejszą wycieczkę.
I tak też zrobiłem. Jako że było już około godziny czternastej trzeba było zaplanować coś w granicach 40 km. Tym razem postanowiłem spenetrować okolice na zachód od mego nowego domu czyli Ouddorp.
Trasa na standardy europejskie czyli ścieżka rowerowa. Hehehehe
Zaczyna mi się to podobać.
Prawie każde skrzyżowanie ścieżek oznakowane mapa potrzebna naprawdę sporadycznie ale bez niej miałbym parę razy malutki problemik.
Pierwszy punkt kontrolny miał być dzisiaj przy latarni nawigacyjnej, gdzieś około 25 km. Bo tam się umówiłem z kolegami co pojechali samochodem, pospacerować po plaży przed piciem
Nawet się odnaleźliśmy hehehe chwilkę porozmawialiśmy i czas było już jechać dalej.
Dojechałem do mostu a właściwie nasypu łączącego kolejne wyspy i postanowiłem już wracać. Ponieważ nastepna traska będzie właśnie w tamtych okolicach więc szkoda było ją dublować.
Powrót był bajeczny, zachodzące słońce podświetlało pięknie porty morskie których jest tutaj naprawdę sporo. Cieszyły oko i pobudzały do planowania następnych wycieczek.
Teraz jest już wieczór odpoczywa się z kolegami przy buteleczce i planuję jutrzejszą wycieczkę.
- DST 57.55km
- Czas 02:29
- VAVG 23.17km/h
- VMAX 37.47km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 6 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.2 - Hellevoetsluis- Oostvoorne
Obudziłem się o 13.00 Za oknem ładna pogoda słońce świeci a co najważniejsze nie wieje, • więc trzeba odpalić rowerek i zrobić parę kilometrów do statystyk hehehe.
Tym razem padło na Oostvoorne.
Wybrałem traskę przez Rockanje żeby po drodze wpaść na morze i nawdychać się jodu
Trasa płaska jak stół, wszędzie ścieżki rowerowe, a nawet zdarzyło mi się jechać lasem, co tutaj jest rzadkością, więc fajnie i przyjemnie się jechało. W drodze powrotnej w Rockanje skręciłem na plaże i po piachu przy samiutkiej wodzie około 4 km snułem się w kierunku domku.
Ponieważ brakowalo mi kilkaset metrów, do 30 więc starym indiańskim sposobem pokręciłem się w kółeczko i już moglem wracać do domku.Hehehe
Tym razem padło na Oostvoorne.
Wybrałem traskę przez Rockanje żeby po drodze wpaść na morze i nawdychać się jodu
Trasa płaska jak stół, wszędzie ścieżki rowerowe, a nawet zdarzyło mi się jechać lasem, co tutaj jest rzadkością, więc fajnie i przyjemnie się jechało. W drodze powrotnej w Rockanje skręciłem na plaże i po piachu przy samiutkiej wodzie około 4 km snułem się w kierunku domku.
Ponieważ brakowalo mi kilkaset metrów, do 30 więc starym indiańskim sposobem pokręciłem się w kółeczko i już moglem wracać do domku.Hehehe
- DST 30.88km
- Czas 01:28
- VAVG 21.05km/h
- VMAX 32.91km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 4 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.1 - Wrota Europy
Po długiej przerwie w ujeżdżaniu rowerka nadszedł czas na zmiany. Nadarzająca się okazja do systematycznego odpoczynku po pracy skłoniła mnie do zabrania roweru ze sobą . Chwila długo oczekiwana, nadszedł czas na zmiany.
Mimo ze podróż była wyczerpująca bo az 15 godzin spedzonych w busie z uśmiechem na gębie o 1.30 w nocy składałem rowerek aby z rana śmignąć w pierwsza zaplanowaną podróż po Holenderskich ścieżkach.
Cel- Wrota Europy.
Traska niezbyt wymagająca i stosunkowo nie długa. Zapakowałem bidon picia i o 11.10 ruszyłem w drogę. Wcześniej wykułem traskę na pamięć co by zdążyć przed nocą :) do pracy.
Ostatnio Holandię nawiedzają straszne wiatry ale tym razem nic nie było mnie w stanie odwieść od planów. Zresztą co to wiatry, ostatnie dwa tygodnie non stop padało a tu dzień wyjazdu i słoneczko.
Przez pierwsze 31 km jechało się wybornie wiatr boczny albo właściwie go nie było bo nie czułem, ale chyba dla tego że pchał mnie jak szalony do przodu. Prędkości przelotowe były znaczne a zapewne nie można to przypisać mojej formie bo daleko mi do niej.
Tak że, robiąc częste przerwy na filmowanie dotarłem spokojnie i szczęśliwie do celu. Posiedziałem parę minut napiłem się odpocząłem i czas było już wracać.
Przez pierwsze kilometry drogi powrotnej było jeszcze całkiem normalnie mimo że jechałem samiuśkim cyplem wiatr jeszcze mi sprzyjał. Horror zaczął się na 42 km. Do domku pozostało mi 20 km a wiatr zabierał mi drobinka po drobince życie. Tak nie miłosiernie wiał w twarz że parę razy miałem już ochotę zsiąść z mej klaczy i się rozpłakać. Ostatnie 15 km pokonywałem z prędkością 11-15 km /h. Mięsnie były tak rozgrzane że aż mnie paliły od środka. Picie się skończyło już dawno, sklepu tzw. rodzinnego nie uświadczysz a najbliższy market dopiero za 10 km. Wlekłem się resztkami sił i rozmyślałem co kupie co zjem co się napije jak dojadę do sklepu.
Tym razem padło na kebaba i Colę. Czułem jak z każdym kęsem wraca mi energia i życie.
Ostatnie kilometry może nie szybciej ale bardziej szczęśliwie jechałem do domku. Wiatr nie dawał za wygraną ale teraz miałem go już głęboko w d…. .
Wiedziałem że dotrę do celu. Heheheh
Mimo ze podróż była wyczerpująca bo az 15 godzin spedzonych w busie z uśmiechem na gębie o 1.30 w nocy składałem rowerek aby z rana śmignąć w pierwsza zaplanowaną podróż po Holenderskich ścieżkach.
Cel- Wrota Europy.
Traska niezbyt wymagająca i stosunkowo nie długa. Zapakowałem bidon picia i o 11.10 ruszyłem w drogę. Wcześniej wykułem traskę na pamięć co by zdążyć przed nocą :) do pracy.
Ostatnio Holandię nawiedzają straszne wiatry ale tym razem nic nie było mnie w stanie odwieść od planów. Zresztą co to wiatry, ostatnie dwa tygodnie non stop padało a tu dzień wyjazdu i słoneczko.
Przez pierwsze 31 km jechało się wybornie wiatr boczny albo właściwie go nie było bo nie czułem, ale chyba dla tego że pchał mnie jak szalony do przodu. Prędkości przelotowe były znaczne a zapewne nie można to przypisać mojej formie bo daleko mi do niej.
Tak że, robiąc częste przerwy na filmowanie dotarłem spokojnie i szczęśliwie do celu. Posiedziałem parę minut napiłem się odpocząłem i czas było już wracać.
Przez pierwsze kilometry drogi powrotnej było jeszcze całkiem normalnie mimo że jechałem samiuśkim cyplem wiatr jeszcze mi sprzyjał. Horror zaczął się na 42 km. Do domku pozostało mi 20 km a wiatr zabierał mi drobinka po drobince życie. Tak nie miłosiernie wiał w twarz że parę razy miałem już ochotę zsiąść z mej klaczy i się rozpłakać. Ostatnie 15 km pokonywałem z prędkością 11-15 km /h. Mięsnie były tak rozgrzane że aż mnie paliły od środka. Picie się skończyło już dawno, sklepu tzw. rodzinnego nie uświadczysz a najbliższy market dopiero za 10 km. Wlekłem się resztkami sił i rozmyślałem co kupie co zjem co się napije jak dojadę do sklepu.
Tym razem padło na kebaba i Colę. Czułem jak z każdym kęsem wraca mi energia i życie.
Ostatnie kilometry może nie szybciej ale bardziej szczęśliwie jechałem do domku. Wiatr nie dawał za wygraną ale teraz miałem go już głęboko w d…. .
Wiedziałem że dotrę do celu. Heheheh
- DST 62.25km
- Czas 03:10
- VAVG 19.66km/h
- VMAX 35.71km/h
- Temperatura 6.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze