Wpisy archiwalne w kategorii
Holandia
Dystans całkowity: | 4963.09 km (w terenie 3.00 km; 0.06%) |
Czas w ruchu: | 210:24 |
Średnia prędkość: | 23.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.47 km/h |
Suma podjazdów: | 2365 m |
Maks. tętno maksymalne: | 220 (125 %) |
Maks. tętno średnie: | 155 (88 %) |
Suma kalorii: | 9782 kcal |
Liczba aktywności: | 88 |
Średnio na aktywność: | 56.40 km i 2h 25m |
Więcej statystyk |
Sobota, 25 lutego 2012
Kategoria Holandia
trasa nr.18
- DST 39.00km
- Czas 01:24
- VAVG 27.86km/h
- VMAX 35.37km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 lutego 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.17
Ziomal. :)
Nadszedł czas zmian.
Jareczku chciałeś i masz.:) hehehe
- DST 34.24km
- Czas 01:23
- VAVG 24.75km/h
- VMAX 36.39km/h
- Temperatura 10.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 lutego 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.16
#lat=51.87628&lng=4.11129&zoom=12&type=4
Pieknie slonecznie ale bardzo wietrznie.
Pieknie slonecznie ale bardzo wietrznie.
- DST 34.34km
- Czas 01:23
- VAVG 24.82km/h
- VMAX 35.37km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 lutego 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.15
Ostatni dzień wolnego trzeba było wykręcić.
Zapału to ja nie miałem nawet do wstania z łóżka a co dopiero do kręcenia. Ale o 11.20 zwlekłem się z łóżka za oknem słońce ,leń we mnie,ale jak pomyslałem że znów cały dzień w domku to az leń spierdzielił z nudy.
Zjadłem i ubrałem sie najszybciej jak umiałem i tuz przed dwunasta juz jechałem.
Plan na szybkiego wymyslony to trzasnąć 100 i zaliczyc kolejna przeprawe między wyspami. Jak się pożniej okazło 100 nie rozmieniona za to kolejna przeprawa tak.
Juz na dziesiątym kilometrze miałem obawy co do dystansu bo wiaterek dzisiaj nie próżnował ale postanowienie wzięło górę.Wyszedłem z złożenia Gadzikowego "Nie walcz z nim nie patrz na licznik" łatwe to nie było ale z czasem czułem jak przynosi mi spokój.Przestałem mysleć (właściwie to jest mój stan juz od dawna hehe)o czasie i o dystansie jak mam do pokania.Będzie jak będzie obym tylko wrócił do domku.3/4 dystansu walczyłem z wiatrem w Gadzikowy sposób i pomogło.A na ostanich 25 km wiatr zawiał w plecy. Gadzikowe myslenie odstawiłem i zerknąłem na licznik a tam cyferki razem z wiatrem sie rozkręciły :D
Cudowne to uczucie patrzec jak przekracza sie 45 km na prostej.Heheheh
Końcówka była szybka i piękna więc dzień uważam za udany.
- DST 98.05km
- Czas 04:12
- VAVG 23.35km/h
- VMAX 48.61km/h
- Temperatura 3.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 lutego 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.14
Pojechałem zrobic zdjęcie.I szybciutko do domku bo pizga przeokrutnie.:)
- DST 7.59km
- Czas 00:25
- VAVG 18.22km/h
- VMAX 28.30km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 14 lutego 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.13
Traska taka sama jak wczoraj pomniejszona o kluczenie w Brielle.:)
- DST 34.52km
- Czas 01:20
- VAVG 25.89km/h
- VMAX 33.79km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 13 lutego 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.12
?132915415837972
Trzynastego, dobrze że nie piatek ale i tak porażka za porazką.
Snieg i mróz odpuscił wiec postanowiłem coś wykręcić.Było pochmurno ale bez deszczu więc zacząłem sie ubierać.Juz w trakcie ubierania na tafli jeziora ujrzałem pierwsze kropelki deszczu.K...wa mać chwila przemysleń i decyzja zapadła jadę.Wychodze z domku nie pada.Morda uśmiechnieta że dobrze podjęta decyzja. Krece spokojnie,mijaja pierwsze kilometry.Coś zaczeło mi burczeć w tylnim kole.Zatrzymałem sie sprawdzam niby nic wszystko ok.Pomyslałem sobie że odzywaja sie tylnie łożyska bo najwyższy czas je juz wymienić.ale póki co jest ok więc jade dalej.Na piatym kilometrze na zakrecie zarzucilo mi tylnie koło,o w morde co jest grane? zerkam na koło a tam flak!!!!
Oż w morde jeża zbierając sie na rower zastanawiałem sie czy wziąść zapasową dętke ale lenistwo wygrało i wyciągnąłem ją z plecaka i z reszta po namysle plecaka tez nie zbrałem ze soba.Teraz tak mysle że był to znak żeby ja zabrać bo raczej nigdy o niej nie myslę.
Juz myślałem że wróce na piechote te 5 km ale postanowiłem jednak ja skleić i jechac dalej.Upierdzieliłem sie że masakra.Ziemia wytarłem ręce ze smaru opłukałem w lodowatej lodzie z kanalu i pojechałem dalej.
Po 2 kilometrach zaczął padać deszcz.Pomyslałem sobie no tak 13.
Biednemu zaesze wiatr w plecy.
W brielle całkowicie sie pogubiłem głowka musiała ostro sobie przypominać trasy przejezdzane tędy 2.5 roku temu samochodem.A niestety drogi to nie ściezki rowerowe które wiją sie tutaj jak chca i nie łatwo mi bylo obrac odpowiedni kierunek.Tak więc troszke z dusza na ramieniu brnąłem do przodu starając sobie przypomnieć cokolwiek :) Na szczęście sie udało.
Do domku wpadłem troszke zmoczony.Teraz szybkie myju myju amku i do tyrki.
Trzynastego, dobrze że nie piatek ale i tak porażka za porazką.
Snieg i mróz odpuscił wiec postanowiłem coś wykręcić.Było pochmurno ale bez deszczu więc zacząłem sie ubierać.Juz w trakcie ubierania na tafli jeziora ujrzałem pierwsze kropelki deszczu.K...wa mać chwila przemysleń i decyzja zapadła jadę.Wychodze z domku nie pada.Morda uśmiechnieta że dobrze podjęta decyzja. Krece spokojnie,mijaja pierwsze kilometry.Coś zaczeło mi burczeć w tylnim kole.Zatrzymałem sie sprawdzam niby nic wszystko ok.Pomyslałem sobie że odzywaja sie tylnie łożyska bo najwyższy czas je juz wymienić.ale póki co jest ok więc jade dalej.Na piatym kilometrze na zakrecie zarzucilo mi tylnie koło,o w morde co jest grane? zerkam na koło a tam flak!!!!
Oż w morde jeża zbierając sie na rower zastanawiałem sie czy wziąść zapasową dętke ale lenistwo wygrało i wyciągnąłem ją z plecaka i z reszta po namysle plecaka tez nie zbrałem ze soba.Teraz tak mysle że był to znak żeby ja zabrać bo raczej nigdy o niej nie myslę.
Juz myślałem że wróce na piechote te 5 km ale postanowiłem jednak ja skleić i jechac dalej.Upierdzieliłem sie że masakra.Ziemia wytarłem ręce ze smaru opłukałem w lodowatej lodzie z kanalu i pojechałem dalej.
Po 2 kilometrach zaczął padać deszcz.Pomyslałem sobie no tak 13.
Biednemu zaesze wiatr w plecy.
W brielle całkowicie sie pogubiłem głowka musiała ostro sobie przypominać trasy przejezdzane tędy 2.5 roku temu samochodem.A niestety drogi to nie ściezki rowerowe które wiją sie tutaj jak chca i nie łatwo mi bylo obrac odpowiedni kierunek.Tak więc troszke z dusza na ramieniu brnąłem do przodu starając sobie przypomnieć cokolwiek :) Na szczęście sie udało.
Do domku wpadłem troszke zmoczony.Teraz szybkie myju myju amku i do tyrki.
- DST 36.60km
- Czas 01:34
- VAVG 23.36km/h
- VMAX 36.05km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 30 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr 11
- DST 39.87km
- Czas 01:30
- VAVG 26.58km/h
- VMAX 35.71km/h
- Temperatura 0.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 27 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr 10- Maasvlakte EON
Pododa dzisiaj dopisała wiec trzeba było cos wykręcić.
Pojechałem zobaczyc przeprawe do Hoek van Holland skąd juz blisko do Scheveningen i Hagi.Naszukałem sie że ho ho, ale w końcu znalazłem :)
Po drodze do przystani jest moja ukochana elektrownia :):) czyli miejsce pracy :):)
- DST 64.48km
- Czas 02:41
- VAVG 24.03km/h
- VMAX 39.49km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 25 stycznia 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr 9 -Westenschouwen
Nie padało a miało nie wiało mocno a miało wiec cos trzeba było wykręcić.
Przestawienie sie z nocek na dzień jest straszne.W nocy spac nie możesz a w dzień chodzisz jak zakręcony.NIe inaczej było tym razem.Od 3.30 juz nie spałem odpaliłem kompa i zaplanowałem wycieczke.czekałem tylko żeby sie rozwidniło i ruszyłem.Plan był pogoda tez więc trzeba bylo seteczke wykręcić.
Jako że bardzo mi sie podobaly tereny Westenschouwen postanowiłem więc je jeszcze raz odwiedzić a przy okazji pewne fortyfikacje które ostatnim razem nie miałem czasu zobaczyć ze wzgledu na dlugośc trasy.
Wiatr południowy zapowiadał lekki i przyjemny powrót ale niestety tak jest tylko w Erze :):)
Swoje trzeba wypocić no i przy okazji jest na co ponarzekać.
Od 70 do 90 km w gestej mżawce przyszło mi jechac ale na ostatnie kilometry przestalo padac więc do domku wpadłem suchy jakby nic z nieba nie padało.
Dzisiaj jestem mocno padniety nogi mnie bolą jakbym jakieś ciężary dzwigał.No ale cóż zaleje sie je piwkiem i bedzie dobrze.
dzisiaj było sporo szutru i górek :):)
- DST 101.90km
- Czas 04:19
- VAVG 23.61km/h
- VMAX 41.67km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze