Wpisy archiwalne w kategorii
Wyprawy
Dystans całkowity: | 2900.17 km (w terenie 249.50 km; 8.60%) |
Czas w ruchu: | 163:30 |
Średnia prędkość: | 17.74 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.20 km/h |
Suma podjazdów: | 15101 m |
Maks. tętno maksymalne: | 175 (99 %) |
Maks. tętno średnie: | 121 (68 %) |
Suma kalorii: | 54887 kcal |
Liczba aktywności: | 23 |
Średnio na aktywność: | 126.09 km i 7h 06m |
Więcej statystyk |
Niedziela, 26 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 59 Tour de JAJ Dzień 9
Od samego ranA leje
postanawiamy troszke poczekać i podelektować sie łóżeczkiem
Pogoda sie poprawia wiec ruszamy ale juz za pare kilometrów znów leje.
Temperatura około 5-8 stopni.
Kolejna szprycha nie wytrzymuje deszczu i chłodu :)
Jeszcze rzut oka na Bieszczady
Oj te Misiacze:)
i bobry
Nareszcie zrobiło sie ciepło i słonecznie
dodatkowe ciepło mile widziane
Docieramy do Soliny
Mamy mały problem ze znalezieniem kwatery ale Adrian z Jareczkiem rzutem na taśmę znajduja fajny domek letniskowy.
Teraz czas na spisanie danych podróży
i zrobienie kolacji
- DST 96.61km
- Czas 05:45
- VAVG 16.80km/h
- VMAX 67.48km/h
- HRmax 153 ( 86%)
- HRavg 111 ( 63%)
- Kalorie 2318kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 25 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 58 Tour de JAJ Dzień 8
Kolejny dzień szlakiem architektury drewnianej.
Gdy Gadzik to zobaczył od razu sie pobudził :)
Był tez czas na zwiedzanie :)
w ostatniej chwili zmieniliśmy trase pomijając błotniste tereny i z Majdanu do Wetliny pomkneliśmy szosą.Ale 2 km przed Wetliną wstapilimy na obiad do zajazdu i w trakcie napełniania kołdunów luna solidny deszcz.Zapadła decyzja że na dzisiaj koniec i uraczylismy sie piwkiem przed meczykiem i na meczyku :)
- DST 106.10km
- Teren 7.00km
- Czas 06:07
- VAVG 17.35km/h
- VMAX 60.42km/h
- HRmax 154 ( 87%)
- HRavg 105 ( 59%)
- Kalorie 2138kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 24 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 57 Tour de JAJ Dzień 7
Tym razem ruszamy z Piwnicznej Zdrój
Droga Z Piwnicznej do Muszyny wiedzie wzdłóz Popradu.Rewelacyjne widoki szkoda tylko że pogoda nie dopisuje.
W Krynicy Zdrój foce pierwsza fote
Po drodze spotykamy Misiacza
Kolejna atrakcja to szlak architektury drewnianej
ale mistrzostwo swiata to dopiero park Magurski.
Błotne szutry, strumienie czyli sakwiarska przygoda.
Kolejna drewniana cerkiew
Po ciężkiej trasie czas teraz na odpoczynek.
- DST 108.60km
- Teren 18.00km
- Czas 07:19
- VAVG 14.84km/h
- VMAX 66.00km/h
- HRmax 161 ( 91%)
- HRavg 103 ( 58%)
- Kalorie 2057kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 23 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 56 Tour de JAJ Dzień 6
Za oknem nic ciekawego ale pora ruszać.
Z każdym kilometrem coraz chłodniej i wilgotniej.W zakopanym osiągnęliśmy 1136 mnpm a temperatura spadła do 1,7 stopnia.Po prostu lipa. W krótkich rekawiczkach cholernie zimno w łapki,ale trzeba jechać z zawrotna predkośćią 6 km/h :) pod góre.Jedyny plus że reszte ciała sie nagrzewa. Szok nadchodzi przy zjazdach.Bo przy predkościach około 50 km/h i temperaturze 1.7 stopnia łapki nie maja siły hamować.
Zakopane pożegnane razem z chmura deszczu.Przez Bukowine docieramy do Niedzicy
[URL=www.fotosik.pl][/URL
A póżniej do Czerwonego Klasztoru na Słowacji
Jadąc wzdłuż Dunajca docieramy do Szczawnicy
Odwiedzamy również Homole
i robimy piknik
Teraz czas na Białą Wodę
Pokonywałem ten szlak z zoneczka ale przez mysl mi nie przeszło że bede jechał tym szlakiem rowerem.Na rower i do tego z sakwami nie jest to szlak łatwy.
Ale co nie da sie przejechac to da sie przejsc :) oby tylko dotrzec do celu
- DST 102.80km
- Teren 15.00km
- Czas 06:26
- VAVG 15.98km/h
- VMAX 56.30km/h
- HRmax 168 ( 95%)
- HRavg 107 ( 60%)
- Kalorie 2440kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 22 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 55 Tour de JAJ Dzień 5
Zapowiada sie kolejny udany dzień.:) Tym razem zrywam spinkę w łańcuchu.
Ciut wczesniej spotykamy sie z Waldkiem z BS który razem z nami jedzie do Zakopanego.
Na trasie pobijam swój rekord prędkości który wynosi teraz 69 km/h
A chwile póżniej zaliczamy podjazd dnia.
Czas na odpoczynek na granicy Słowackiej
Jeszcze pare kilometrów i poczujemy chłód tatr.
Ale zanim go poczujemy to jeszcze trzeba sie rozgrzac na podjazdach
Pogoda nie najlepsza ale za to jaka radość z dotarcia do Chochołowa
A teraz czas na Zakopane
i odpoczynek
- DST 129.80km
- Czas 07:06
- VAVG 18.28km/h
- VMAX 69.00km/h
- HRmax 174 ( 98%)
- HRavg 121 ( 68%)
- Kalorie 3955kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 21 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 54 Tour de JAJ dzień 4
Pączatki zawsze sa trudne a jak jeszcze dodać kolejna wymiane szprychy,to dzięń za pewne bedzie udany. :)
Do tego nisko przelatujące samoloty
I jazda z sakwami po terenie :)
Czy może byc gorzej ??:)
Zapewne może ale sa tez i przyjemne rzeczy.
Na przykład pocieszyc troszke oko :)
Albo brzuszek.
I znów oko
I znów brzuszek.
- DST 113.80km
- Teren 13.00km
- Czas 06:14
- VAVG 18.26km/h
- VMAX 52.16km/h
- HRmax 157 ( 89%)
- HRavg 106 ( 60%)
- Kalorie 2451kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 20 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 53 Tour de JAJ Dzień 3
Kolejny dzień zmagań z górami.
Po paru kilometrach od Lasek wjezdzamy do Czech.
Te zdjęcie zrobione jest w Jaworniku.
A to zaraz za Jawornikiem :)
Czasami trzeba cos zjeść żeby mieć siły pedalić :)
Tutaj kolejny mocny podjazd do granicy czeskiej
Jareczkowi w drodze do Jeleniej spadł łańcuch na szprychy i narobił mu bałaganu.Nadwyrężone i ponadcinane szprychy co rusz mu pekają.Tutaj kolejna wizyta w serwisie.Tylko że teraz nie wazny był jego rower a te cudo zawieszone na ścianie.:)
Ten lokal nominuje do "Złotego dziwactwa"
Mistrzostwo świata poprostu.
- DST 130.70km
- Czas 07:23
- VAVG 17.70km/h
- VMAX 63.40km/h
- HRmax 172 ( 97%)
- HRavg 108 ( 61%)
- Kalorie 2604kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 19 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 52 Tour de JAJ Dzień 2
Pobudka o 6.00 śniadanie i czas w drogę.
Po drodze kilka fajnych miejsc.
Zameczek w Broumov
I wiele smacznych piwek.
I cieszące oko widoczków
To chyba w Radkowie :)
To na pewno Szczeliniec
A to dobrzy ludzie którzy zaprosili nas na piwko.:)
Teraz dwie foteczki z Kłodzka
I na koniec Padnięty Gadzik :)
- DST 107.40km
- Teren 10.00km
- Czas 06:37
- VAVG 16.23km/h
- VMAX 59.10km/h
- HRmax 168 ( 95%)
- HRavg 106 ( 60%)
- Kalorie 2458kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 maja 2013
Kategoria Wyprawy
Trasa nr 51 Tour de JAJ Dzien 1
Przygotowania do wyjazdu trwały pare tygodni ,a i tak sama podróz PKS-em mimo wielu telefonów nawet do Jeleniej Góry z zapytaniem co do transportu rowerów stała ze znakiem zapytaniania. Ponieważ nikt z rozmówców nie widział problemu to i tak wskazywali że kierowca jest panem i władcą i tylko od niego będzie zależało czy nas zabierze czy nie.
A więc dreszczyk emocji był do końca.
Obłożenie autokaru było w 50% wiec nie widzieliśmy problemu ale inaczej widział to kierowca. Zaczął marudzić że PKP nawet nie bierze rowerów a co dopiero PKS i takie tam. Aż w końcu wymamrotał o co mu chodzi. Że nie będzie to tanie i mamy dać po 20 zł za rower.
Miałem chęć zgłosic to w Jeleniej ale…….. ostatecznie sobie podarowałem.
Gdzies około 6.00 spotkaliśmy się z Jareczkiem.
Pojechaliśmy zrobic pierwsze zakupy
I ruszyliśmy w droge.
Pierwsze podjazdy pokazały że trzeba będzie mieć wiele sił i cierpliwości.
Przy świątyni Wang zrobiliśmy pare fotek
Po paru kolejnych kilometrach Jarek złapał pierwsza gumę.
Później naprawde po trudnej lesnej scieżce wspięliśmy się na przełęcz Okraj
Nagrodą był zjazd po czeskiej stronie A później najcięższy podjazd dnia.
W między czasie Adrian również złapał flaka.
Na szczycie kilka fotek pięknych widoków
I czas na kolejna atrakcje czyli Adrspach
Gdy już nacieszyliśmy oczki ruszyliśmy do Unisława Śląskiego na odpoczynek.
Kwatera bardzo ładna klimat niesamowity a i okolice bajeczne
- DST 106.50km
- Teren 26.50km
- Czas 08:24
- VAVG 12.68km/h
- VMAX 55.20km/h
- HRmax 175 ( 99%)
- HRavg 118 ( 67%)
- Kalorie 3886kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Trasa 34
Ten dzień powinienem mieć długo w pamięci. Była to moja pierwsza i chyba ostatnia podróz w pojedynkę z takim dystansem.
Pokonanie dystansu 200km samemu to nie popierdułka tylko przedsięwzięcie na miare nagrody Nobla :):)
Wstałem o 4.00 rano szybkie śniadanko i czas w drogę. Muza pięknie gra w uszkach i nawet czasami lekki uśmiech pojawia się na mej twarzy gdy sobie tylko pomysle co mam zamiar zrobić.
I tak prawie przez pół godzinki do momentu gdy wjechałem w okrutne ciemności. Po kilku minutach aż ciarki po plecach mi chodziły więc szybciutko ściągnąłem słuchaweczki co by lepiej nasłuchiwać wykakujących stworów hehe.
W takich ciemnościach bez nawigacji nie znając drogi byłoby na pewno bardzo ciężko. Bo jak tu się zatrzymać gdy w koło wilki wyją i nie spokojne duchy szukają zwady. Hehhe
Głównym celem dzisiejszej podróży jest Middelburg a póżniej to oby nabić kilometry.
Pierwsza zapora łącząca wyspy.
Póżniej była jeszcze jedna ale czasu nie było żeby ja ofocić :)
Gdy wjechałem do Veere myślałem że już jestem w Middelburgu bo jest tu tyle pięknych zabytków, przy tak małej mieścinie.
O a tutaj kolejny rodzynek
Jeszcze pare kilometrów i cel osiągnięty.
Trasę zaplanowałem w większości po międzynarodowej ścieżce rowerowej LF1 i LF13 bo ścieżki te prowadza po najpiękniejszych rejonach Holandii.
Jestem ciekaw kiedy u nas będzie tak rozwinieta sieć ścieżek rowerowych.(zapewne nigdy)
A po drodze i takie cos piękne znalazłem.
O i jeszcze jeden rodzynek.
Pomimo zapowiadanej nie ciekawej pogody jak na razie pogoda mi dopisywała. Co najważniejsze dzeszczu nie było a przez chmury wygląda nie pewnie sloneczko. Wiatr południowy 17 km/h wiał mi przez około 100 km w twarz zgodnie z planem a póżniej miało być tylko lepiej. Czy było?? Zapewne tak ale nie na tyle co bym chciał.
Na 185 km złapały mnie pierwsze krople deszczu na szczęście tylko krople bo jechałem na granicy przeraźliwie czarnej obrzydliwie olbrzymiej chmury, i tak było przez 10 km.
A tu jeszcze cos typowo Holenderskie.
Co by nie było za lekko zaczeły mnie po mału łapac skurcze może nie do końca łapać ale czułem je lekkie chwytanie. I zastanawiałem się czy mnie dopadną i powalą czy pozwolą dokończyć spokojnie podróż. Na szczęście pozwoliły dojechac do domku.
Na 220 km kiedy miałem już wystarczającego doła „na co mi to było” okazało się że jest zamknięty mostek który miał mi skrócić podróż. Prawie ze łzami w oczach jechałem wzdłuż kanału przez około 4 km aby przeprawić się na druga stronę.
To były najdłuższe 4 km w moim życiu hehee
Wracając do samych przygotowań,to zabrałem ze sobą dwie duże czekolady, paczkę rodzynek w czekoladzie, 6 bułeczek z wędliną bidon herbaty i 5 butelek 0,5 l napojów dla sportowców z Lidki.
Ta ostania pozycja to była nie trafiona bo jak to kiedyś Gadzik powiedział w naszym wieku takie rzeczy nie służą. I tak właśnie było.
Ponad połową trasy cały czas mnie muliło odbijało się i generalnie było mi nie dobrze. Ale co najważniejsze moc w kopytkach pozostała.
Do domku wpadłem naprawde zmęczony. Zrzuciłem z siebie szmaty odgrzałem i zjadłem jadło otworzyłem małe piwko i zasnąłem.Hehehee
Co za strata. :):)
Dzisiaj gdy to pisze ogarniam wspomnieniem zmęczenie jakie mi towarzyszyło w podróży i powiem krótko BYŁO WARTO.
Człowiek bez marzeń nic nie jest wart, a plany choć najdziwniejsze są po to żeby je realizować. I później być z nich dumny.
- DST 250.81km
- Czas 11:16
- VAVG 22.26km/h
- VMAX 40.19km/h
- Temperatura 9.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze