Poniedziałek, 13 lutego 2012
Kategoria Holandia
Trasa nr.12
?132915415837972
Trzynastego, dobrze że nie piatek ale i tak porażka za porazką.
Snieg i mróz odpuscił wiec postanowiłem coś wykręcić.Było pochmurno ale bez deszczu więc zacząłem sie ubierać.Juz w trakcie ubierania na tafli jeziora ujrzałem pierwsze kropelki deszczu.K...wa mać chwila przemysleń i decyzja zapadła jadę.Wychodze z domku nie pada.Morda uśmiechnieta że dobrze podjęta decyzja. Krece spokojnie,mijaja pierwsze kilometry.Coś zaczeło mi burczeć w tylnim kole.Zatrzymałem sie sprawdzam niby nic wszystko ok.Pomyslałem sobie że odzywaja sie tylnie łożyska bo najwyższy czas je juz wymienić.ale póki co jest ok więc jade dalej.Na piatym kilometrze na zakrecie zarzucilo mi tylnie koło,o w morde co jest grane? zerkam na koło a tam flak!!!!
Oż w morde jeża zbierając sie na rower zastanawiałem sie czy wziąść zapasową dętke ale lenistwo wygrało i wyciągnąłem ją z plecaka i z reszta po namysle plecaka tez nie zbrałem ze soba.Teraz tak mysle że był to znak żeby ja zabrać bo raczej nigdy o niej nie myslę.
Juz myślałem że wróce na piechote te 5 km ale postanowiłem jednak ja skleić i jechac dalej.Upierdzieliłem sie że masakra.Ziemia wytarłem ręce ze smaru opłukałem w lodowatej lodzie z kanalu i pojechałem dalej.
Po 2 kilometrach zaczął padać deszcz.Pomyslałem sobie no tak 13.
Biednemu zaesze wiatr w plecy.
W brielle całkowicie sie pogubiłem głowka musiała ostro sobie przypominać trasy przejezdzane tędy 2.5 roku temu samochodem.A niestety drogi to nie ściezki rowerowe które wiją sie tutaj jak chca i nie łatwo mi bylo obrac odpowiedni kierunek.Tak więc troszke z dusza na ramieniu brnąłem do przodu starając sobie przypomnieć cokolwiek :) Na szczęście sie udało.
Do domku wpadłem troszke zmoczony.Teraz szybkie myju myju amku i do tyrki.
Trzynastego, dobrze że nie piatek ale i tak porażka za porazką.
Snieg i mróz odpuscił wiec postanowiłem coś wykręcić.Było pochmurno ale bez deszczu więc zacząłem sie ubierać.Juz w trakcie ubierania na tafli jeziora ujrzałem pierwsze kropelki deszczu.K...wa mać chwila przemysleń i decyzja zapadła jadę.Wychodze z domku nie pada.Morda uśmiechnieta że dobrze podjęta decyzja. Krece spokojnie,mijaja pierwsze kilometry.Coś zaczeło mi burczeć w tylnim kole.Zatrzymałem sie sprawdzam niby nic wszystko ok.Pomyslałem sobie że odzywaja sie tylnie łożyska bo najwyższy czas je juz wymienić.ale póki co jest ok więc jade dalej.Na piatym kilometrze na zakrecie zarzucilo mi tylnie koło,o w morde co jest grane? zerkam na koło a tam flak!!!!
Oż w morde jeża zbierając sie na rower zastanawiałem sie czy wziąść zapasową dętke ale lenistwo wygrało i wyciągnąłem ją z plecaka i z reszta po namysle plecaka tez nie zbrałem ze soba.Teraz tak mysle że był to znak żeby ja zabrać bo raczej nigdy o niej nie myslę.
Juz myślałem że wróce na piechote te 5 km ale postanowiłem jednak ja skleić i jechac dalej.Upierdzieliłem sie że masakra.Ziemia wytarłem ręce ze smaru opłukałem w lodowatej lodzie z kanalu i pojechałem dalej.
Po 2 kilometrach zaczął padać deszcz.Pomyslałem sobie no tak 13.
Biednemu zaesze wiatr w plecy.
W brielle całkowicie sie pogubiłem głowka musiała ostro sobie przypominać trasy przejezdzane tędy 2.5 roku temu samochodem.A niestety drogi to nie ściezki rowerowe które wiją sie tutaj jak chca i nie łatwo mi bylo obrac odpowiedni kierunek.Tak więc troszke z dusza na ramieniu brnąłem do przodu starając sobie przypomnieć cokolwiek :) Na szczęście sie udało.
Do domku wpadłem troszke zmoczony.Teraz szybkie myju myju amku i do tyrki.
- DST 36.60km
- Czas 01:34
- VAVG 23.36km/h
- VMAX 36.05km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
biednemu to raczej wiatr w oczy, a nie w plecy :P:P:P
sargath - 11:41 wtorek, 14 lutego 2012 | linkuj
Pamiętam inny dzień z dętkowymi problemami :-)
Pozdrawiam. jarrek-removed - 19:57 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj
Komentuj
Pozdrawiam. jarrek-removed - 19:57 poniedziałek, 13 lutego 2012 | linkuj