Sobota, 29 maja 2010
Szczecin-Gryfino-Mescherin-Szczecin
Po tygodniu kręcenia tylko do pracy wybraliśmy się w końcu na cos powazniejszego.
Po zawirowaniach w pracy pomysłu na traske nie było,pozegnalismy sie wiec i kazdy ruszył w swoją strone do domku. Sobota "Bez planu rowerowego"zacząła strasznie sie dłuzyć,pogoda ładna a rowerek stoi nie uzywany.Wytrzymałem tak do 11,30 i...?
zatelefonowałem do Krzyśka.Telefon odebrał w trakcie pisania do mnie sms-a :) jakiego ?? :) no właśnie :) i juz po chwili umówiliśmy się na 12,10 na moście Długim.W miedzy czasie dał się namówic jeszcze na rower Arek.:) Wskoczyłem w ubranko i heja w droge.
Chwilke po mnie na moście zjawił się Arek
Radośc była moja duża bo z tym kolesiem juz pare kilometrów razem wykręciliśmy :) tylko cos ostatnio sie miga i paczka nam sie posypała.Niestety i tym razem przyjechał tylko sie przywitać i nie pojechał z nami w traske :(.
Ale mysli poważnie nad traską do STERNFAHRT 2010 oby tylko nic mu nie przeszkodziło:)
Tak więc razem z Krzyskiem bo nie wspominałem wczesniej ze Misiacz katuje sie w Krakowie ruszylismy w droge.
Z centrum miasta wylotówka udaliśmy się do Dabia
a póżniej w kierunku Gryfina przez wioseczki takie jak Chlebowo,Gardno,Wysoka Gryfińska,Drzenin i Sobieradz.Trzeba uczciwie powiedziec ze traska jest nie samowita do samego Gryfina non stop podjazdy i zjazdy.
Pogoda była wysmienita wiec kręcenie było na wysokim poziomie :)
A i foteczke trzeba było zrobic pamiątkową.:)
Do Gryfina zajechalismy ze srednia predkoscia 28,32 przy dystansie 55km wydawalo nam sie to całkiem przyzwoite.Zatrzymaliśmy sie na pare minut na żarcie :) i dalej w droge
w kierunku przejścia granicznego.
Jeszcze na pożegnanie foteczka na przejsciu
W Mescherin otrzezwiający podjazd :) przy 30km/h pobudził nas do działania i czym dalej w las pedałki kręciły sie coraz lepiej
Po przekroczeniu granicy było juz tylko czyste szaleństwo, nakręcalismy sie jak porąbani i przy prędkości 36-42 km/h mknelismy w kierunku Szczecina az do ronda przy Auschan.Na rondzie przerwa na picie i złapanie tchu
jak również sprawdzenie licznika :)
Jakie było zdziwienie gdy srednia tak nie wiele sie podniosła, bo do 28.52km/h
Zmęczeni ruszylismy ścieżką rowerowa w kierunku centrum smiejąc sie z szaleńczego tempa ostatnich kilometrów :) .Ten spacerowy trucht obnizył nam srednia ale jeszcze przyjdzie czas na jej poprawienie :):)
Po zawirowaniach w pracy pomysłu na traske nie było,pozegnalismy sie wiec i kazdy ruszył w swoją strone do domku. Sobota "Bez planu rowerowego"zacząła strasznie sie dłuzyć,pogoda ładna a rowerek stoi nie uzywany.Wytrzymałem tak do 11,30 i...?
zatelefonowałem do Krzyśka.Telefon odebrał w trakcie pisania do mnie sms-a :) jakiego ?? :) no właśnie :) i juz po chwili umówiliśmy się na 12,10 na moście Długim.W miedzy czasie dał się namówic jeszcze na rower Arek.:) Wskoczyłem w ubranko i heja w droge.
Chwilke po mnie na moście zjawił się Arek
Radośc była moja duża bo z tym kolesiem juz pare kilometrów razem wykręciliśmy :) tylko cos ostatnio sie miga i paczka nam sie posypała.Niestety i tym razem przyjechał tylko sie przywitać i nie pojechał z nami w traske :(.
Ale mysli poważnie nad traską do STERNFAHRT 2010 oby tylko nic mu nie przeszkodziło:)
Tak więc razem z Krzyskiem bo nie wspominałem wczesniej ze Misiacz katuje sie w Krakowie ruszylismy w droge.
Z centrum miasta wylotówka udaliśmy się do Dabia
a póżniej w kierunku Gryfina przez wioseczki takie jak Chlebowo,Gardno,Wysoka Gryfińska,Drzenin i Sobieradz.Trzeba uczciwie powiedziec ze traska jest nie samowita do samego Gryfina non stop podjazdy i zjazdy.
Pogoda była wysmienita wiec kręcenie było na wysokim poziomie :)
A i foteczke trzeba było zrobic pamiątkową.:)
Do Gryfina zajechalismy ze srednia predkoscia 28,32 przy dystansie 55km wydawalo nam sie to całkiem przyzwoite.Zatrzymaliśmy sie na pare minut na żarcie :) i dalej w droge
w kierunku przejścia granicznego.
Jeszcze na pożegnanie foteczka na przejsciu
W Mescherin otrzezwiający podjazd :) przy 30km/h pobudził nas do działania i czym dalej w las pedałki kręciły sie coraz lepiej
Po przekroczeniu granicy było juz tylko czyste szaleństwo, nakręcalismy sie jak porąbani i przy prędkości 36-42 km/h mknelismy w kierunku Szczecina az do ronda przy Auschan.Na rondzie przerwa na picie i złapanie tchu
jak również sprawdzenie licznika :)
Jakie było zdziwienie gdy srednia tak nie wiele sie podniosła, bo do 28.52km/h
Zmęczeni ruszylismy ścieżką rowerowa w kierunku centrum smiejąc sie z szaleńczego tempa ostatnich kilometrów :) .Ten spacerowy trucht obnizył nam srednia ale jeszcze przyjdzie czas na jej poprawienie :):)
- DST 86.00km
- Czas 03:09
- VAVG 27.30km/h
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Hohohooo! Jaki dystans! Bez Misiacza rady nie dajecie? Hahaha! :))) :P
Misiacz - 16:33 sobota, 29 maja 2010 | linkuj
Komentuj