Wtorek, 31 maja 2016
Trasa nr 120 Wymuszenie
-Jak pogoda ma być dzisiaj?
-Spoko ma padać.
-Ok więc jadę przez Police.:)
W skrócie tak wyglądał moja rozmowa z kolegami z pracy :)
Przy wyjeżdzie z pracy jeszcze świeciło słoneczko. Ale z każdym kilometrem przybywało chmur i to takich ciężkich deszczowych.Przed Policami było już zupełnie czarno.Pomyslałem sobie tradycyjnie na rynku mnie zleje :)
Ale nie dzisiaj. Kierunek Tanowo wiatr coraz mocniejszy ciężko się jedzie ale ciągle sucho. Mijam Tanowo. W Bartoszewie wjezdzam w kałuże a więc gonię deszcz :) ale z nieba ciągle nie leci.:)
W Pilichowie sunę ścieżką. Z głębokiego samochód chce skręcić w prawo więc się zatrzymuję żeby mnie przepuścić ale z Bartoszewa mniej ogarnieta kobieta chce skręcić w lewo i nie patrząc na mnie skręca i zajeżdza mi drogę. Hamulce gorące,prawie się udało :) ale nie zdążyłem się już wypiąć i zaliczam śliczną glebę.
Pytam ją co robi znaczy krzyczę do niej co robi. A ona mówi mi że tez mógłbym uważać!!!!! Kuzwa a co robię mówię do niej bo gdybym nie uważaj przyłożyłbym jej w bok że aż miło. Przepisy pani zna pytam,a ona "przepraszam" i co mi kużwa po pani przepraszam jak kolano i łokieć obite. Złość wychodzi mi uszami. Karze jej spadać ogarniam się i widzę że auto jadące z głębokiego ciągle stoi a za kierownicą auta siedzi tez kobieta wzrusza tylko ramionami i bez radnie rozkłada ręce. Dziękuję jej za dobry gest i odjeżdżam. Podjeżdzając pod Osowo zaczyna kropić :(
Kużwa jeszcze deszcz mi potrzebny.Łokieć zaczyna boleć wnerw mnie bierze jeszcze większy.
Dupa.Nastepnym razem wzywam Policję.
-Spoko ma padać.
-Ok więc jadę przez Police.:)
W skrócie tak wyglądał moja rozmowa z kolegami z pracy :)
Przy wyjeżdzie z pracy jeszcze świeciło słoneczko. Ale z każdym kilometrem przybywało chmur i to takich ciężkich deszczowych.Przed Policami było już zupełnie czarno.Pomyslałem sobie tradycyjnie na rynku mnie zleje :)
Ale nie dzisiaj. Kierunek Tanowo wiatr coraz mocniejszy ciężko się jedzie ale ciągle sucho. Mijam Tanowo. W Bartoszewie wjezdzam w kałuże a więc gonię deszcz :) ale z nieba ciągle nie leci.:)
W Pilichowie sunę ścieżką. Z głębokiego samochód chce skręcić w prawo więc się zatrzymuję żeby mnie przepuścić ale z Bartoszewa mniej ogarnieta kobieta chce skręcić w lewo i nie patrząc na mnie skręca i zajeżdza mi drogę. Hamulce gorące,prawie się udało :) ale nie zdążyłem się już wypiąć i zaliczam śliczną glebę.
Pytam ją co robi znaczy krzyczę do niej co robi. A ona mówi mi że tez mógłbym uważać!!!!! Kuzwa a co robię mówię do niej bo gdybym nie uważaj przyłożyłbym jej w bok że aż miło. Przepisy pani zna pytam,a ona "przepraszam" i co mi kużwa po pani przepraszam jak kolano i łokieć obite. Złość wychodzi mi uszami. Karze jej spadać ogarniam się i widzę że auto jadące z głębokiego ciągle stoi a za kierownicą auta siedzi tez kobieta wzrusza tylko ramionami i bez radnie rozkłada ręce. Dziękuję jej za dobry gest i odjeżdżam. Podjeżdzając pod Osowo zaczyna kropić :(
Kużwa jeszcze deszcz mi potrzebny.Łokieć zaczyna boleć wnerw mnie bierze jeszcze większy.
Dupa.Nastepnym razem wzywam Policję.
- DST 36.90km
- Czas 01:22
- VAVG 27.00km/h
- VMAX 49.30km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 766kcal
- Podjazdy 272m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
A ja za kudły zaciągnął i wykąpał w tym błotku przy Arkonce. A co!
Ciesz się, że cały jesteś! :) michuss - 09:47 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj
Ciesz się, że cały jesteś! :) michuss - 09:47 środa, 1 czerwca 2016 | linkuj
No to powrót z przygodammi oby jak najmniej takich sytuacji
Ja z nerwów chyba przegryzłbym jej gardło:) marekburdzy - 17:25 wtorek, 31 maja 2016 | linkuj
Komentuj
Ja z nerwów chyba przegryzłbym jej gardło:) marekburdzy - 17:25 wtorek, 31 maja 2016 | linkuj