Niedziela, 24 lipca 2016
Trasa nr 145
Dzisiaj po dłuższej przerwie przejechałem się znowu ze Znowu :)
Ukryty talent ten Znowu :)
- DST 83.91km
- Teren 25.00km
- Czas 03:35
- VAVG 23.42km/h
- VMAX 43.60km/h
- Temperatura 23.1°C
- HRmax 175 ( 99%)
- HRavg 121 ( 68%)
- Kalorie 1015kcal
- Podjazdy 556m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 23 lipca 2016
Trasa nr 144
Tym razem do Trzebieży.
- DST 61.70km
- Czas 02:07
- VAVG 29.15km/h
- VMAX 49.70km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 168 ( 95%)
- HRavg 138 ( 78%)
- Kalorie 1313kcal
- Podjazdy 250m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 22 lipca 2016
Trasa nr 143
Po okolicy.
- DST 73.70km
- Czas 02:55
- VAVG 25.27km/h
- VMAX 45.10km/h
- Temperatura 26.7°C
- HRmax 170 ( 96%)
- HRavg 121 ( 68%)
- Kalorie 910kcal
- Podjazdy 407m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 lipca 2016
Trasa nr 142
Poruszać się w niedzielę.
- DST 76.10km
- Czas 02:39
- VAVG 28.72km/h
- VMAX 45.00km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 159 ( 90%)
- HRavg 128 ( 72%)
- Kalorie 1496kcal
- Podjazdy 293m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 16 lipca 2016
Trasa nr 141
5 dni odpoczynku od roweru wystarczyło aby się zmotywować do przejechania paru kilometrów. A więc klasycznie do NW.
- DST 87.00km
- Czas 02:53
- VAVG 30.17km/h
- VMAX 54.70km/h
- Temperatura 19.0°C
- HRmax 172 ( 97%)
- HRavg 132 ( 75%)
- Kalorie 1832kcal
- Podjazdy 293m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 lipca 2016
Trasa nr 140
Trasa nr 139 500+
Trasa planowana od dawna doczekała sie w końcu realizacji..
Z bratem i Tymkiem wystartowalismy coś około 15 w piatek.
Jako że brat lubi na szosce pokonywac teren zawsze cos sie znajdzie dla niego :)
Ogólnie wyszło z 9 km terenu. Uważam że nie jest to tragednią biorąc pod uwagę 519 km całości i klikanie na mapie punkt A i punkt B
ALe brat jest oddmiennego zdania :)
Do Reska pogoda dopisywała ale że szczęście nie trwa wiecznie a pogodynka zapowiadała cało nocne opady deszczu więc doczekaliśmy sie pierwszych opadów właśnie w Resku. Była chyba cos około 19.00
A jeżeli dobrze pamiętam ostatnie krople spadły coś około 6.00 rano.
Po paru kilometrach w tym homoncie byłem zagotowany.Musiałem sie przebrac w coś bardziej rowerowego.
Cała noc w deszczu w mniejszym ,większym,w ulewie i w burzy z piorunami i ze ściana wody. Było "cudownie" :) czyli 11godzi polewki do tego znów troszke terenu.:) tak dla brata od serca :)
Gdzieś po drodze,pamiętam tylko że był to plać Jana Pawła :)
W Chałupach jadłem jednnego z lepszych a może i najlepszego w zyciu hamburgera .REWELACJA.
W między czasie po mału pod upada nam na zdrowiu Tymek. Jedzie mu sie coraz ciężej.Narzeka na kolana i bóle mięśni nóg.
Ale Hel młodzian zdobywa.:)
A my razem z nim.
W drodze powrotnej z Helu do Władysławowa zalicza klasyczny rowerowy zgon :) nie ma siły ciskać na pedały.Jedziemy w tempie 9-15 km/h.Moja ukochana srednia leci na łeb i szyje :) heheheh
Ale kolegi w cierpieniach nie zostawiamy.Nawet czasami go holuję.
We Władkach zostawiamy go z przyjacielem PKP i umawiamy sie na dworcu w Gdańsku.A my z bratem jedziemy zrobic wymarzone zdjęcie stadionu :)
Tylko że i mój ukochany brat po paru kilometrach zaczyna odczuwać zmęczenie.Człapie sie z tyłu i zaniża średnią .No ale cóż pragnienie posiadania zakładki 500 jest silniejsze :) hehehehehe
Ostatecznie daję rade i docieramy do Gdyni
Zaliczamy ORP Błyskawicę
a póżniej Gdańsk i stadion :)
Spełnieni i szczęśliwi jedziemy na dworzec.Zgarniamy Tymka i idziemy cos zjeść i wypic piwko.
Wyprawa ze względu na pogodę bardzo ciężka.Zmęczenie ogromne ale radość z zakładki 500+ jeszcze wieksza :):):):):)
Mimo że będzie to zakładaka z jednym wpisem :) heheheh
Do tego problemy z navi.Masa dziwnych komunikatów załączała sie i wyłączała kalibrowała kolory i cholera wie co jeszcze.Do tego w trakcie tych kalibracji nie zapisała sladu tylko go usuneła :(
Garminek 500 nie dałby rady z ta swoją bateryją więc po wskazówkach Grzeska zakupiłem odpowiedni kabelek który miał spowodować że garminek będzie sie ładował i zarazem zapisywał ślad. Ale nie wyszłło to tak do końca dobrze.Po podłaczeniu wyglądało że jest ok bo ładował i zapisywał ale po chwilce zgasł.Jak go włączyłem zaczął zapisywac nowy slad na szczęście stary zapisał :) i tak sam numer wywinął mi pózniej jeszcze raz. Przez co miałem troche zabawy w GPSsiesie.
Z bratem i Tymkiem wystartowalismy coś około 15 w piatek.
Jako że brat lubi na szosce pokonywac teren zawsze cos sie znajdzie dla niego :)
Ogólnie wyszło z 9 km terenu. Uważam że nie jest to tragednią biorąc pod uwagę 519 km całości i klikanie na mapie punkt A i punkt B
ALe brat jest oddmiennego zdania :)
Do Reska pogoda dopisywała ale że szczęście nie trwa wiecznie a pogodynka zapowiadała cało nocne opady deszczu więc doczekaliśmy sie pierwszych opadów właśnie w Resku. Była chyba cos około 19.00
A jeżeli dobrze pamiętam ostatnie krople spadły coś około 6.00 rano.
Po paru kilometrach w tym homoncie byłem zagotowany.Musiałem sie przebrac w coś bardziej rowerowego.
Cała noc w deszczu w mniejszym ,większym,w ulewie i w burzy z piorunami i ze ściana wody. Było "cudownie" :) czyli 11godzi polewki do tego znów troszke terenu.:) tak dla brata od serca :)
Gdzieś po drodze,pamiętam tylko że był to plać Jana Pawła :)
W Chałupach jadłem jednnego z lepszych a może i najlepszego w zyciu hamburgera .REWELACJA.
W między czasie po mału pod upada nam na zdrowiu Tymek. Jedzie mu sie coraz ciężej.Narzeka na kolana i bóle mięśni nóg.
Ale Hel młodzian zdobywa.:)
A my razem z nim.
W drodze powrotnej z Helu do Władysławowa zalicza klasyczny rowerowy zgon :) nie ma siły ciskać na pedały.Jedziemy w tempie 9-15 km/h.Moja ukochana srednia leci na łeb i szyje :) heheheh
Ale kolegi w cierpieniach nie zostawiamy.Nawet czasami go holuję.
We Władkach zostawiamy go z przyjacielem PKP i umawiamy sie na dworcu w Gdańsku.A my z bratem jedziemy zrobic wymarzone zdjęcie stadionu :)
Tylko że i mój ukochany brat po paru kilometrach zaczyna odczuwać zmęczenie.Człapie sie z tyłu i zaniża średnią .No ale cóż pragnienie posiadania zakładki 500 jest silniejsze :) hehehehehe
Ostatecznie daję rade i docieramy do Gdyni
Zaliczamy ORP Błyskawicę
a póżniej Gdańsk i stadion :)
Spełnieni i szczęśliwi jedziemy na dworzec.Zgarniamy Tymka i idziemy cos zjeść i wypic piwko.
Wyprawa ze względu na pogodę bardzo ciężka.Zmęczenie ogromne ale radość z zakładki 500+ jeszcze wieksza :):):):):)
Mimo że będzie to zakładaka z jednym wpisem :) heheheh
Do tego problemy z navi.Masa dziwnych komunikatów załączała sie i wyłączała kalibrowała kolory i cholera wie co jeszcze.Do tego w trakcie tych kalibracji nie zapisała sladu tylko go usuneła :(
Garminek 500 nie dałby rady z ta swoją bateryją więc po wskazówkach Grzeska zakupiłem odpowiedni kabelek który miał spowodować że garminek będzie sie ładował i zarazem zapisywał ślad. Ale nie wyszłło to tak do końca dobrze.Po podłaczeniu wyglądało że jest ok bo ładował i zapisywał ale po chwilce zgasł.Jak go włączyłem zaczął zapisywac nowy slad na szczęście stary zapisał :) i tak sam numer wywinął mi pózniej jeszcze raz. Przez co miałem troche zabawy w GPSsiesie.
- DST 519.00km
- Teren 9.00km
- Czas 21:51
- VAVG 23.75km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 115 ( 65%)
- HRavg 161 ( 91%)
- Kalorie 4200kcal
- Podjazdy 2100m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 5 lipca 2016
Trasa nr 138
- DST 37.90km
- Czas 01:33
- VAVG 24.45km/h
- VMAX 44.30km/h
- Temperatura 23.0°C
- HRmax 149 ( 84%)
- HRavg 119 ( 67%)
- Kalorie 716kcal
- Podjazdy 254m
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 lipca 2016
Trasa nr 137
Po NW z Głebokiego pojechałem zobaczyć triathlonistów na Wałach. Jestem pełen podziwu dla nich.
- DST 12.80km
- Czas 00:35
- VAVG 21.94km/h
- VMAX 47.90km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 168 ( 95%)
- HRavg 125 ( 71%)
- Kalorie 265kcal
- Podjazdy 89m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 lipca 2016
Trasa nr 136
Do i z NW
- DST 84.30km
- Czas 02:43
- VAVG 31.03km/h
- VMAX 52.20km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 165 ( 93%)
- HRavg 137 ( 77%)
- Kalorie 1782kcal
- Podjazdy 264m
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze