Sobota, 26 lutego 2011
Kategoria Szczeciński Rajd BS, Traski TC_TEAM
Dookoła Miedwia
Dookoła Miedwia.
Po wczorajszym jedno osobowym wypadzie do Bani byłem przekonany że tym razem odpuszczę wspólny wypad nad jezioro Miedwie ponieważ byłem skrajnie wykończony. Prawde mówiąc decyzja zapadła dopiero po telefonie Sargatha, bo właśnie wtedy dałem się namówić.:)
A więc tradycyjnie godz 9,00 most długi.
Dołącza do nas pare nowych twarzy, czyli Odysseus i Lewy89.
No i czas w drogę.
Tempo jest spokojne a nawet turystyczne mimo że temperatura nie rozpieszcza bo jest -7
Jak zawsze Gad na czele a my schowani za nim jak owce za baranem :)
W drodze do Dąbia dołącza do nas jeszcze AreG i już w komplecie snujemy się dalej. Właściwie to tempo nadawał AreG i oscylowało około 26km/h. Tak jadąc myślałem sobie że nikt nie chce z nami jeździć bo za szybko jeździmy, a tu każdy nowy co dołącza podkręca tempo i wyciska z siebie siódme poty. Wygląda na to że bada „teren” :)
To samo dotyczy Lewego89 ,widać że chłopak potrafi kręcić bo tez przez dłuższy czas szarżował na czele. Jedynie Odysseus przez pierwsze naście kilometrów jechał spokojnie ale już pierwsze gruntówki obudziły w nim prawdziwego Cyborga :) i pokazał że rower jest mu nie obcy :)
Gorszymi bądź lepszymi drogami ale ciągle do przodu kierujemy się do celu.
Do celu który w końcu zostaje osiągnięty.
Na Miedwiu porobiliśmy trochę fotek zjedliśmy kanapki, batony, popiliśmy ciepłą herbata pożegnaliśmy Gadabagiennego bo ten twardziel kierował się na imprezę do Łobza i ruszyliśmy dalej w drogę. No prawie ruszyliśmy bo niedźwiedzie chodzą własnymi ścieżkami i jeden z nich znikł nam z oczu :)
Więc zatrzymaliśmy się po paru metrach i czekaliśmy na klege, ale czekanie się dłużyło wiec próbowałem się do klegi dodzwonić ale jak telefon wozi się w sakwie to można sobie podzwonić :)
Po odczekaniu z 5 min ruszyliśmy w drogę z nadzieja ze gdzieś się odnajdziemy i ledwo co się ruszyliśmy a oddzwonił Misiacz że jedzie w kierunku Skalina. No, ten Skalin to prawie po drodze wiec po małej korekcie spotkaliśmy się w Koszewku.
Jak widac jedni się martwią ,czekają a drudzy jada do przodu :)
Tym razem już w grupie objeżdżamy Miedwie, a jeszcze przy Dworku Hetmańskim robimy wspólna fotkę ze statywu Misiacza czyli świetlisto białego KTM-a.
Jeszcze kawałek polnej drogi i wjeżdżamy na piękny asfalcik czyli drogę E65 do tego wiatr w plecy uśmiech na twarzy i tylko patrzymy jak kręcą się liczniki :).AreG niestety spłaca teraz pierwsze kilometry szarżowania i buja się na końcu peletonu ale nie zostawiamy go na pożarcie psom tylko cierpliwie czekamy :) I tak bujamy się do Kołowa a tam na górkach Odysseus pokazał lwi pazur. Ciężko mi było dorównać mu tempa ale z wielkim wysiłkiem starałem się razem z Sargathem i Lewym89 :). Chłopak pod Gorki ma takiego speeda że az miło :), prawdziwy Cyborg.Za to z górki Misiacz pokazał jak należy zjeżdżać :) Piękna była jego pozycja zjazdowa i prędkość na liczniku :)
Jak widać każdy jedzie ta jak lubi :)
Na zjeździe grupa się posypała :) i dopiero na poznańskiej stworzyliśmy całość teamu :).
A że poznańska długa to jeszcze raz się na niej pogubiliśmy :) bo jak przycisną Odysseus to jeszcze tylko mi i Sargathowi udało nam się dorównać jemu koła. Resztę ekipy mniej lub bardziej turystycznie pojechała na skróty i jak się okazało dla nas szczęśliwie bo spotkaliśmy po drodze AreG-a Lewego89 a później Misiaczka :)
Tak więc ja się ze wszystkimi pożegnałem :)
Resztę drogi razem z Sargathem wlekliśmy się do domku bez większych przygód.
...
Pozdrawiam.
Po wczorajszym jedno osobowym wypadzie do Bani byłem przekonany że tym razem odpuszczę wspólny wypad nad jezioro Miedwie ponieważ byłem skrajnie wykończony. Prawde mówiąc decyzja zapadła dopiero po telefonie Sargatha, bo właśnie wtedy dałem się namówić.:)
A więc tradycyjnie godz 9,00 most długi.
Dołącza do nas pare nowych twarzy, czyli Odysseus i Lewy89.
No i czas w drogę.
Tempo jest spokojne a nawet turystyczne mimo że temperatura nie rozpieszcza bo jest -7
Jak zawsze Gad na czele a my schowani za nim jak owce za baranem :)
W drodze do Dąbia dołącza do nas jeszcze AreG i już w komplecie snujemy się dalej. Właściwie to tempo nadawał AreG i oscylowało około 26km/h. Tak jadąc myślałem sobie że nikt nie chce z nami jeździć bo za szybko jeździmy, a tu każdy nowy co dołącza podkręca tempo i wyciska z siebie siódme poty. Wygląda na to że bada „teren” :)
To samo dotyczy Lewego89 ,widać że chłopak potrafi kręcić bo tez przez dłuższy czas szarżował na czele. Jedynie Odysseus przez pierwsze naście kilometrów jechał spokojnie ale już pierwsze gruntówki obudziły w nim prawdziwego Cyborga :) i pokazał że rower jest mu nie obcy :)
Gorszymi bądź lepszymi drogami ale ciągle do przodu kierujemy się do celu.
Do celu który w końcu zostaje osiągnięty.
Na Miedwiu porobiliśmy trochę fotek zjedliśmy kanapki, batony, popiliśmy ciepłą herbata pożegnaliśmy Gadabagiennego bo ten twardziel kierował się na imprezę do Łobza i ruszyliśmy dalej w drogę. No prawie ruszyliśmy bo niedźwiedzie chodzą własnymi ścieżkami i jeden z nich znikł nam z oczu :)
Więc zatrzymaliśmy się po paru metrach i czekaliśmy na klege, ale czekanie się dłużyło wiec próbowałem się do klegi dodzwonić ale jak telefon wozi się w sakwie to można sobie podzwonić :)
Po odczekaniu z 5 min ruszyliśmy w drogę z nadzieja ze gdzieś się odnajdziemy i ledwo co się ruszyliśmy a oddzwonił Misiacz że jedzie w kierunku Skalina. No, ten Skalin to prawie po drodze wiec po małej korekcie spotkaliśmy się w Koszewku.
Jak widac jedni się martwią ,czekają a drudzy jada do przodu :)
Tym razem już w grupie objeżdżamy Miedwie, a jeszcze przy Dworku Hetmańskim robimy wspólna fotkę ze statywu Misiacza czyli świetlisto białego KTM-a.
Jeszcze kawałek polnej drogi i wjeżdżamy na piękny asfalcik czyli drogę E65 do tego wiatr w plecy uśmiech na twarzy i tylko patrzymy jak kręcą się liczniki :).AreG niestety spłaca teraz pierwsze kilometry szarżowania i buja się na końcu peletonu ale nie zostawiamy go na pożarcie psom tylko cierpliwie czekamy :) I tak bujamy się do Kołowa a tam na górkach Odysseus pokazał lwi pazur. Ciężko mi było dorównać mu tempa ale z wielkim wysiłkiem starałem się razem z Sargathem i Lewym89 :). Chłopak pod Gorki ma takiego speeda że az miło :), prawdziwy Cyborg.Za to z górki Misiacz pokazał jak należy zjeżdżać :) Piękna była jego pozycja zjazdowa i prędkość na liczniku :)
Jak widać każdy jedzie ta jak lubi :)
Na zjeździe grupa się posypała :) i dopiero na poznańskiej stworzyliśmy całość teamu :).
A że poznańska długa to jeszcze raz się na niej pogubiliśmy :) bo jak przycisną Odysseus to jeszcze tylko mi i Sargathowi udało nam się dorównać jemu koła. Resztę ekipy mniej lub bardziej turystycznie pojechała na skróty i jak się okazało dla nas szczęśliwie bo spotkaliśmy po drodze AreG-a Lewego89 a później Misiaczka :)
Tak więc ja się ze wszystkimi pożegnałem :)
Resztę drogi razem z Sargathem wlekliśmy się do domku bez większych przygód.
...
Pozdrawiam.
- DST 119.04km
- Czas 05:33
- VAVG 21.45km/h
- VMAX 53.48km/h
- Temperatura -3.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dystansami i średnimi wpędzacie wszystkich w kompleksy! To powinno być karalne ;)
niradhara - 19:09 wtorek, 1 marca 2011 | linkuj
Dornfeld - oni są jak czołgi.
Klega - Jurek lubi zapodawać dzicz jako podkład, jego prawo, nasza męka! ;))) Misiacz - 22:06 niedziela, 27 lutego 2011 | linkuj
Klega - Jurek lubi zapodawać dzicz jako podkład, jego prawo, nasza męka! ;))) Misiacz - 22:06 niedziela, 27 lutego 2011 | linkuj
Niektóre drogi nadawały się do jazdy czołgiem a nie rowerem. Podziwiam, że jadąc po czymś takim można mieć taką średnią.
dornfeld - 20:37 niedziela, 27 lutego 2011 | linkuj
Jest fota z mostu więc wyjazd Ci zaliczam. Zdjęcia jak zwykle ful profeska - za to muza w klipie mi się nie podoba :p ;)
klega - 20:19 niedziela, 27 lutego 2011 | linkuj
Jak zwykle fotki i filmik w Twoim wykonaniu są ekstra!
Prosiłbym jednak, żebyś pisał o mnie Misiacz, a nie Misiach! :)))
Chyba się nie mylę, sądząc, że AreG odłączył się od nas w Puszczy Bukowej?
Udało się Wam go jednak potem spotkać na Autostradzie Poznańskiej?
A może raczej chodziło o Roberta-Sakwiarza? Misiacz - 19:00 niedziela, 27 lutego 2011 | linkuj
Komentuj
Prosiłbym jednak, żebyś pisał o mnie Misiacz, a nie Misiach! :)))
Chyba się nie mylę, sądząc, że AreG odłączył się od nas w Puszczy Bukowej?
Udało się Wam go jednak potem spotkać na Autostradzie Poznańskiej?
A może raczej chodziło o Roberta-Sakwiarza? Misiacz - 19:00 niedziela, 27 lutego 2011 | linkuj