Niedziela, 28 listopada 2010
Kategoria Szczeciński Rajd BS
Jezioro Piaski
Dzień roku Pańskiego 2010.
Weekend bez roweru to nie weekend wiec i tym razem zaplanowaliśmy małe rowerowe tourne pod nazwa"Drugi Szczeciński Rajd Bikestats .Jako ze ostatnim razem mape traski dnia posiadał Misiacz więc tym razem dla odmiany stery przejął Sargath.
A ze to klasyczny błotniak :) więc trasa przebiegała z dala od uczęszczanych dróg asfaltowych i wiła się polnymi duktami.
Całe szczęscie ze szanowna pani natura skuła koleiny blota i wypasione kałuze w przejezdna droge dla szanownego grona :)
Tak wiec w tym szanownym gronie poruszamy się wzdłuż Głębokiego a pózniej czerwonym szlakiem do Bartoszowa gdzie uzupełniamy brakujące zapasy w sklepie spożywczym.
Dalej droga ciagnie się również polnymi sciezkami aż do Tanowa gdzie w końcu wjeżdżamy na asfalt.Przejechalismy zaledwie pare metrów jak oczom naszym ukazał się pędzący Kris :) czyli brakujące ogniwo naszego peletonu :)
Zcaleni w jedna słuszna rowerową brać kierujemy się dalej czerwonym szlakiem w kierunku Swidwia a póżniej odbijamy na droge przeciwpozarową nr.14 i jeszcze jakąś tam :) i w prawo nad jezioro Piaski :)
A nad jeziorem skutym lodem z końcem listopada jedyne co można robic to ropalic ognicho i upiec pyszne kiełbaski i wypić Basi herbatke z prądem :)
.Więc czasu szkoda i bierzemy się za zbieranie drewna.Ogniomistrz Jarek zwany Gadem pluca ma odpowiednie do wzrostu :) wiec pare jego dmuchnięć i ogień jest jak tralala co prawda te płuca trzeba było uzyc jeszcze nie jeden raz ale koniec końców kiełbaski zostale upieczone :)
Jedząc te wyśmienite kiełbaski zauważyłem ze nasz Kris poszedł śladami Hannawalda i jedząc bułke i banana chce dorównać najlepszym, choć z tego co wiem mowy o skakaniu w dal w planach na dzisiaj nie było, Ale lepiej chuchać na zimno :) kto wie co po prądzie przyjdzie do głowy :).
Popas udany jedynie tylko nasz ukochany Misiach miał stresa natury moralnego.Bo jak tu upiec kiełbaski bez ognia a ognia w lesie się nie pali więc musiałem naszego misia czerwonego(zaznaczam nie o przekonania polityczne mi chodzi) uspokoić i wyluzowac.
Zainteresowani wiedzą ze ta sztuka mi się udała :) A skoro wszyscy zadowoleni i najedzeni więc czas ruszać w drogę powrotną ,kierunek Trzebież Jasienica Tanowo Pilichowo i Głębokie. Wracało się wyśmienicie i znalazły się chwile na szaleńczą jazde co cyborgi lubią najbardziej . Należy tu wspomnieć o Jarku bo ten człowieczek do maruderów nie należy i gdy będzie okazja to jeszcze pokaże nam prawdziwa definicje Cyborga :) Spory kawał drogi pchał Basie a wskazówka nie spadała poniżej 27 km/h. no i grzechem byłoby nie wspomniec o Basi bo ta mała pocieszna istotka z gorączką trzymała nam kroku przez wieksza część drogi.Szacun Basiu :)
To się dzisiaj rozpisałem :)
I to by było na tyle.Pozdrawiam i ściemka :)
A no i załączam jeszcze pare fotek
...
Weekend bez roweru to nie weekend wiec i tym razem zaplanowaliśmy małe rowerowe tourne pod nazwa"Drugi Szczeciński Rajd Bikestats .Jako ze ostatnim razem mape traski dnia posiadał Misiacz więc tym razem dla odmiany stery przejął Sargath.
A ze to klasyczny błotniak :) więc trasa przebiegała z dala od uczęszczanych dróg asfaltowych i wiła się polnymi duktami.
Całe szczęscie ze szanowna pani natura skuła koleiny blota i wypasione kałuze w przejezdna droge dla szanownego grona :)
Tak wiec w tym szanownym gronie poruszamy się wzdłuż Głębokiego a pózniej czerwonym szlakiem do Bartoszowa gdzie uzupełniamy brakujące zapasy w sklepie spożywczym.
Dalej droga ciagnie się również polnymi sciezkami aż do Tanowa gdzie w końcu wjeżdżamy na asfalt.Przejechalismy zaledwie pare metrów jak oczom naszym ukazał się pędzący Kris :) czyli brakujące ogniwo naszego peletonu :)
Zcaleni w jedna słuszna rowerową brać kierujemy się dalej czerwonym szlakiem w kierunku Swidwia a póżniej odbijamy na droge przeciwpozarową nr.14 i jeszcze jakąś tam :) i w prawo nad jezioro Piaski :)
A nad jeziorem skutym lodem z końcem listopada jedyne co można robic to ropalic ognicho i upiec pyszne kiełbaski i wypić Basi herbatke z prądem :)
.Więc czasu szkoda i bierzemy się za zbieranie drewna.Ogniomistrz Jarek zwany Gadem pluca ma odpowiednie do wzrostu :) wiec pare jego dmuchnięć i ogień jest jak tralala co prawda te płuca trzeba było uzyc jeszcze nie jeden raz ale koniec końców kiełbaski zostale upieczone :)
Jedząc te wyśmienite kiełbaski zauważyłem ze nasz Kris poszedł śladami Hannawalda i jedząc bułke i banana chce dorównać najlepszym, choć z tego co wiem mowy o skakaniu w dal w planach na dzisiaj nie było, Ale lepiej chuchać na zimno :) kto wie co po prądzie przyjdzie do głowy :).
Popas udany jedynie tylko nasz ukochany Misiach miał stresa natury moralnego.Bo jak tu upiec kiełbaski bez ognia a ognia w lesie się nie pali więc musiałem naszego misia czerwonego(zaznaczam nie o przekonania polityczne mi chodzi) uspokoić i wyluzowac.
Zainteresowani wiedzą ze ta sztuka mi się udała :) A skoro wszyscy zadowoleni i najedzeni więc czas ruszać w drogę powrotną ,kierunek Trzebież Jasienica Tanowo Pilichowo i Głębokie. Wracało się wyśmienicie i znalazły się chwile na szaleńczą jazde co cyborgi lubią najbardziej . Należy tu wspomnieć o Jarku bo ten człowieczek do maruderów nie należy i gdy będzie okazja to jeszcze pokaże nam prawdziwa definicje Cyborga :) Spory kawał drogi pchał Basie a wskazówka nie spadała poniżej 27 km/h. no i grzechem byłoby nie wspomniec o Basi bo ta mała pocieszna istotka z gorączką trzymała nam kroku przez wieksza część drogi.Szacun Basiu :)
To się dzisiaj rozpisałem :)
I to by było na tyle.Pozdrawiam i ściemka :)
A no i załączam jeszcze pare fotek
...
- DST 77.11km
- Czas 03:54
- VAVG 19.77km/h
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dziękuję Jureczku! :)))
Dziękuję Jotwu! :)))
...za miłe słowa oczywiście!
Jurek - Ty mi rób zdjęcia, a ja Tobie będę robił opisy, hehe...
Takich trzech jak nas dwóch to nie będzie ani jednego! :))) Misiacz - 18:06 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
Dziękuję Jotwu! :)))
...za miłe słowa oczywiście!
Jurek - Ty mi rób zdjęcia, a ja Tobie będę robił opisy, hehe...
Takich trzech jak nas dwóch to nie będzie ani jednego! :))) Misiacz - 18:06 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
pełen wypas! w tle Evanescence! mrau....
pozdrowienia dla wszystkich cyborgów ;) b - 15:25 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
pozdrowienia dla wszystkich cyborgów ;) b - 15:25 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
pełen wypas! w tle Evanescence! mrau....
pozdrowienia dla wszystkich cyborgów ;) b - 15:24 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
pozdrowienia dla wszystkich cyborgów ;) b - 15:24 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
To wygląda na rywalizację w sposobie opisu Waszej wycieczki. Uroczo zrobił to (jak zwykle) Misiacz ale Ty masz przewagę pod względem "dokumentacji" zdjęciowo - filmowej. Moje uznanie.
jotwu - 08:06 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
Muzyka na filmie ostra, jakby to był jakiś hard-core, a przecież to "tylko 85 km na rowerze na mrozie -2 st.C! :)))
Misiacz - 07:51 środa, 1 grudnia 2010 | linkuj
nie ma w Szczecinie takiej drugiej ekipy, wszyscy już do piwnicy rowery pochowali, a na wiosnę będą szukać :)
sargath - 19:27 niedziela, 28 listopada 2010 | linkuj
Komentuj