Niedziela, 3 listopada 2013
Kategoria Szosa
Trasa nr 87
Początek nie zapowiadał sie udany ze względu na pogodę.Do ostatniego momentu wyczekiwałem w domku spoglądając w okno na padający deszcz.W końcu zapadła decyzja.Przestało lać a lekkie kropienie nie popsuje mi planów przejechania paru kilometrów z Jareczkiem.
Czas ruszać.
Jeszcze nim dojechałem do głębokiego a przestało nawet kropić.
Tym razem Gadzik dotrzymał słowa i nie sponiewierał mnie.Trzymał ręke na pulsie a raczej pulsometr na ręce :) i korzystał z niego.Więc trzymał tętno w okolicy 140.
Jechało sie spokojnie i fajnie,taki typowy trening bez szaleństwa.
Wszystko byłoby dobrze gdyby nie dziura na ścieżce przy głębokim która była zasypana liśćmi i w którą pechowo wjechałem. Słyszałem jak coś strzeliło,rozejrzałem sie po rowerku i wydawało sie ze nic się nie stało więć nawet się nie zatrzymywałem..Dopiero pare kilometrów dalej stojąc na światłach zobaczyłem pęknięta szprychę w tylnim kole.
To jest moja pierwsza pęknieta szprycha :) chyba ja opiję heheh
Rower umyty i czeka na naprawe.
- DST 77.35km
- Czas 03:13
- VAVG 24.05km/h
- VMAX 33.70km/h
- Temperatura 10.0°C
- HRmax 174 ( 98%)
- HRavg 139 ( 78%)
- Kalorie 2317kcal
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj