Sobota, 3 sierpnia 2013
Kategoria Szosa
Trasa nr 72
Start 8,00 most Długi.
Na starcie stawili sie Jarek, Andrzej i jeszcze jeden nawiedzony pozytywnie kolega którego imienia nie pamiętam :)
Start od razu był ostry nad czym czuwał Gadzik.
Do Gryfina dojechalismy ze srednia 28.W Gryfinie czekał juz na nas Misiacz a za pare minut dojechał Gryf.Teraz w pełnej juz obsadzie ruszyliśmy do Krajnika.
Tempo było mocne zmiany co 1km takk że srednia rosła z kazdym kilometrem :).Co do samej srednie sam Heer Misiacz dorzucał ostro do pieca mimo że jest jak wszyscy wiedzą snuja turystyczną :)
Tuz przed Krajnikiem peleton się porwał.Próbowałem dorównac Gadzikowi aż do samych rogatek Krajnika ale, ale no właśnie od tego momentu zaczeły sie moje problemy SKURCZE :((((((
Musiałem odpuścić bo robiło to sie coraz mniej przyjemne.
W Krajniku troche coli batona i izotonika i jakoś na jakiś czas się pozbierałęm.
Jechałem juz w tylniej części grupy co jakiś czas szarpany skurczami.Ale prawdziwy dramat był w Staffelde bo na podjezdzie musiałem az zejść z roweru tak dały mi popalić.Póżniej juz az do domku z falami wykręcania łydek :) raz lepiej raz gorzej dotarłem do domku.
Generalnie cel osiągnięty.
Wróciłem do domku styrany :)
Na starcie stawili sie Jarek, Andrzej i jeszcze jeden nawiedzony pozytywnie kolega którego imienia nie pamiętam :)
Start od razu był ostry nad czym czuwał Gadzik.
Do Gryfina dojechalismy ze srednia 28.W Gryfinie czekał juz na nas Misiacz a za pare minut dojechał Gryf.Teraz w pełnej juz obsadzie ruszyliśmy do Krajnika.
Tempo było mocne zmiany co 1km takk że srednia rosła z kazdym kilometrem :).Co do samej srednie sam Heer Misiacz dorzucał ostro do pieca mimo że jest jak wszyscy wiedzą snuja turystyczną :)
Tuz przed Krajnikiem peleton się porwał.Próbowałem dorównac Gadzikowi aż do samych rogatek Krajnika ale, ale no właśnie od tego momentu zaczeły sie moje problemy SKURCZE :((((((
Musiałem odpuścić bo robiło to sie coraz mniej przyjemne.
W Krajniku troche coli batona i izotonika i jakoś na jakiś czas się pozbierałęm.
Jechałem juz w tylniej części grupy co jakiś czas szarpany skurczami.Ale prawdziwy dramat był w Staffelde bo na podjezdzie musiałem az zejść z roweru tak dały mi popalić.Póżniej juz az do domku z falami wykręcania łydek :) raz lepiej raz gorzej dotarłem do domku.
Generalnie cel osiągnięty.
Wróciłem do domku styrany :)
- DST 127.62km
- Czas 04:37
- VAVG 27.64km/h
- VMAX 53.90km/h
- Temperatura 37.0°C
- HRmax 140 ( 79%)
- HRavg 190 (107%)
- Kalorie 4211kcal
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Komentuj