Sobota, 29 stycznia 2011
Kategoria Traski TC_TEAM
157km-Szczecin-Nowogard
Tym razem wypadło na Nowogard :) a to dla tego że Misiacz wymyslił Rajd do Shrinka :) zreszta bardzo udany.
Godz 8,00 most długi, Szczecin.
Pogoda nie rozpieszcza, miało byc słonecznie a było wyjatkowo ponuro i mgliście.
Ruszylismy, czyli ja,Misiacz,Kris i Gadbagienny w kierunku Goleniowa.Jarek jak zawsze ma jedno słuszne tempo czyli 26-28 km/h wolnij jadąc chyba sie meczy więc nie pozostaje nam nic innego jak dorównac mu tempa.
Jedzie sie wysmienicie gdyby nie marznące palce u rak i nóg.I w tym momencie należa sie ukłony dla MIsiacza ktory starym indiańskim sposobem :)poradził cos na to.Wazelinke która dostałem uczyniła cuda w mgnieniu oka, az sie wiarzyc nie chce.A więc marznące ręce to juz przeszłość :) zostały jeszcze stopy ale z nimi porzadek zrobiłem dopiero u Shrinka .
Mkniemy dalej bo czas jest najwazniejszy.Umówilismy sie z Shrinkiem na 10.00 w Goleniowie a grunt to być słowny :)
Po drodze udało mi sie zrobic jeszcze jedna fotke
....i juz bylismy w Goleniowie.Przywitanie i poznanie sie z Shrinkiem mała gorąca herbata i dalej w droge.
Od Goleniowa do Nowogadu prowadził nas bocznymi drogami Shrink,pokazując tyle na ile było czasu ciekawe pomniki przyrody.Oto jeden z nich.
Największy buk w Polsce
W miedzy czasie,byłem w ciąglym kontakcie telefonicznym z Sargathem z którym sie umówilismy przy jeziorku w Nowogardzie.Więc ten czas na zwiedzanie był naprawde ograniczony.Gdzieś okolo godz 12,00 wpdlismy do Nowogardu z małymi przebojami na ostatnich kilometrach.(więcej w opisie u Misiacza)
a tam juz czekał na nas Paweł (sargath)
Zostalismy zaproszeni na poczestunek do domu Shrinka, tylko nikt sie nie spodziewał ze poczęstunek zamieni sie w uczte :)
Masa jedzenia i picia przewaliła sie przez stół a my niczym wygłodniałe stwory co nieco opróznilismy :):)
Zaznaczam ze zuzytych bateri i elektrolitu nie było :):)
Objedzeni i opici dośc leniwie sie ruszamy, ale musimy ruszac dalej.
Shrink zapakował sie z nami i jeszcze pare kilometrów pociągna w kierunku Maszewa.Zmęczony po wczesniejszej imprezce postanowił wracac do domku.Jeszcze tylko pamiatkowa fotka.
[url]
i dalej jedziemy sami.
Zmrok nadchodzi szybko a w zupełnch ciemnościach jedzie sie kiepsko.Więc przerwy ograniczylismy naprawde do minimum.Ciemnośc dopadła nas przed Załomiem.NIe jedzie sie łatwo,nic nie widac ciemno jak w murzyńskiej d.... .
Szczęśliwie dojeżdzamy do Dabia a tam juz widac światłość :):)
Ostatnie kilometry zreszta jak zawsze, to czas na warjacje rowerowe.KOledzy pognali do przodu a ja,hmm zostałem z klega Misiaczem (nie czesto mi sie to zdarza) bo pomyslałem sobie ze bedzie mu przykro samemu :):)
Tak więc z MIsiaczem spokojnym 25-27km/h docieramy do mostu długiego,gdzie czekaja i marzna nasi koledzy :)
[URL=www.fotosik.pl]
Na moście pożegnalna fota,co z reszta robi sie juz pomału tradycja :) uscisk dłoni i rozjezdzamy sie do domków.
Wyprawa bardzo udana,gościnnośc Shrinka i jego zonki nie do opisania.Zostaje właściwie mi w tym miejscu, jeszcze raz podziekowac,co czynie DZIĘKUJE.
A tu jeszcze filmik
...
Pozdrawiam.
Godz 8,00 most długi, Szczecin.
Pogoda nie rozpieszcza, miało byc słonecznie a było wyjatkowo ponuro i mgliście.
Ruszylismy, czyli ja,Misiacz,Kris i Gadbagienny w kierunku Goleniowa.Jarek jak zawsze ma jedno słuszne tempo czyli 26-28 km/h wolnij jadąc chyba sie meczy więc nie pozostaje nam nic innego jak dorównac mu tempa.
Jedzie sie wysmienicie gdyby nie marznące palce u rak i nóg.I w tym momencie należa sie ukłony dla MIsiacza ktory starym indiańskim sposobem :)poradził cos na to.Wazelinke która dostałem uczyniła cuda w mgnieniu oka, az sie wiarzyc nie chce.A więc marznące ręce to juz przeszłość :) zostały jeszcze stopy ale z nimi porzadek zrobiłem dopiero u Shrinka .
Mkniemy dalej bo czas jest najwazniejszy.Umówilismy sie z Shrinkiem na 10.00 w Goleniowie a grunt to być słowny :)
Po drodze udało mi sie zrobic jeszcze jedna fotke
....i juz bylismy w Goleniowie.Przywitanie i poznanie sie z Shrinkiem mała gorąca herbata i dalej w droge.
Od Goleniowa do Nowogadu prowadził nas bocznymi drogami Shrink,pokazując tyle na ile było czasu ciekawe pomniki przyrody.Oto jeden z nich.
Największy buk w Polsce
W miedzy czasie,byłem w ciąglym kontakcie telefonicznym z Sargathem z którym sie umówilismy przy jeziorku w Nowogardzie.Więc ten czas na zwiedzanie był naprawde ograniczony.Gdzieś okolo godz 12,00 wpdlismy do Nowogardu z małymi przebojami na ostatnich kilometrach.(więcej w opisie u Misiacza)
a tam juz czekał na nas Paweł (sargath)
Zostalismy zaproszeni na poczestunek do domu Shrinka, tylko nikt sie nie spodziewał ze poczęstunek zamieni sie w uczte :)
Masa jedzenia i picia przewaliła sie przez stół a my niczym wygłodniałe stwory co nieco opróznilismy :):)
Zaznaczam ze zuzytych bateri i elektrolitu nie było :):)
Objedzeni i opici dośc leniwie sie ruszamy, ale musimy ruszac dalej.
Shrink zapakował sie z nami i jeszcze pare kilometrów pociągna w kierunku Maszewa.Zmęczony po wczesniejszej imprezce postanowił wracac do domku.Jeszcze tylko pamiatkowa fotka.
[url]
i dalej jedziemy sami.
Zmrok nadchodzi szybko a w zupełnch ciemnościach jedzie sie kiepsko.Więc przerwy ograniczylismy naprawde do minimum.Ciemnośc dopadła nas przed Załomiem.NIe jedzie sie łatwo,nic nie widac ciemno jak w murzyńskiej d.... .
Szczęśliwie dojeżdzamy do Dabia a tam juz widac światłość :):)
Ostatnie kilometry zreszta jak zawsze, to czas na warjacje rowerowe.KOledzy pognali do przodu a ja,hmm zostałem z klega Misiaczem (nie czesto mi sie to zdarza) bo pomyslałem sobie ze bedzie mu przykro samemu :):)
Tak więc z MIsiaczem spokojnym 25-27km/h docieramy do mostu długiego,gdzie czekaja i marzna nasi koledzy :)
[URL=www.fotosik.pl]
Na moście pożegnalna fota,co z reszta robi sie juz pomału tradycja :) uscisk dłoni i rozjezdzamy sie do domków.
Wyprawa bardzo udana,gościnnośc Shrinka i jego zonki nie do opisania.Zostaje właściwie mi w tym miejscu, jeszcze raz podziekowac,co czynie DZIĘKUJE.
A tu jeszcze filmik
...
Pozdrawiam.
- DST 157.07km
- Czas 06:50
- VAVG 22.99km/h
- VMAX 38.73km/h
- Temperatura -3.0°C
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
to co 200:) trzeba złamać:) Zastanowię się i coś wymyśle:)
IsmailDelivere - 22:48 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
IsmailDelivere - rzucasz popozycje i jedziemy, mówię poważnie
sargath - 22:15 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Liczę że na następną sobotę znów coś zorganizujecie i tym razem będę mógł się z wami zabrać:) Gratuluje wycieczki. Relacja i zdjęcia super.
IsmailDelivere - 17:34 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Mocny dystans i ekipa:)
Kurde zazdroszczę... kundello21 - 17:00 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Kurde zazdroszczę... kundello21 - 17:00 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Jureczku, zdjęcia jak zawsze wspaniałe!
Spokojne tempo 27 km/h...dobre, dobre! :))) Misiacz - 16:29 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Spokojne tempo 27 km/h...dobre, dobre! :))) Misiacz - 16:29 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Jurek czemu nie napisałeś jak na ekspresówce mało TIR'a do rowu nie zepchnąłeś :)))
sargath - 16:25 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Konkretny dystans to raczej u Ciebie, u mnie powiedziałabym raczej optymalny dla mnie. Gratulacje dla zimowego Cyborga:)))
athena - 12:16 niedziela, 30 stycznia 2011 | linkuj
Co tu dużo mówić. Też dziś jeździłem i wiem co to znaczy. Ale taki dystans to by mi dziś do głowy nie przyszedł. Nic tylko czapkować koledze :)
Isgenaroth - 18:46 sobota, 29 stycznia 2011 | linkuj
Cieszę się, że żyjecie. Ja dziś odpoczywałem po wczorajszym dniu. Moje gratulacje.
dornfeld - 18:32 sobota, 29 stycznia 2011 | linkuj
Komentuj