Niedziela, 12 grudnia 2010
NIedzielne błąkanie sie :)
Coś mnie dzisiaj nosiło nie mogłem znależć sobie miejsca w domku wiec wziąłem rower i pojechałem w dal :)
Pogoda jak wiemy nie rozpieszcza ale troche ruchu jest wskazane.Udałem sie na Warszewo gdzie z górki zrobiłem pierwsze foto
Dalej pojechałem na Miodową.Droga nowa równa tyle ze w pewnym momencie sie urywa i zaczyna sie istne tornado.
Zawracać mi sie nie chciało wiec w tej breji brnąłem przed siebie, cud ze nie zaliczyłem gleby :) ale nic nie trwa wiecznie i nawet ta cudowna :) droga tez ma swój koniec.Od końcowego na Osowie az do Głębokiego odpoczywałem i szukałem miejsca do zrobienia fotki,
właściwie każdy zakret wydawał mi sie ten właściwy tylko zadaje sobie pytanie dlaczego właśnie ten jedyny wybrany stał sie dla mnie nie az tak miły jakbym chciał.Snieg na poboczu wydawał sie całkiem bezpieczny do czasu kiedy na niego nie stanąłem a wtedy było juz za póżno :) na zmiane decyzji.Zapadłem sie ze 20 cm w wode która znajdował sie pod śniegiem :( pierwsza mysl Ooo ale mam cudowne ochraniacze :) suche nózki mozna jechać dalej.Ale jak pisałem wczesniej nic nie trwa wiecznie wiec te cudowne ochraniacze okazały sie nie takie cudowne i gdzieś w okolicach Stobna zaczeły mi marznąć nózki :)
Właściwie powinienem jeszcze wspomnieć o wietrze bo wtedy jest tak bardziej dramatycznie :) ale ten wiaterek wcałe nie był mały a były chwile ze miałem juz go dosyć.Na pocieszenie powiem ze od Dobrej do Stobna wiało mi w plecy i wtedy moglem poszaleć.Cały ten odcinek przemknąłem chyba ze średnia 40km/h bo liczniczek pokazywał duzo więcej :) to była droga marzenie kolaża :)
Właściwie to nie pisałem jeszcze ze wzieło mnie dzisiaj na focenie kościółków
ten to jest w Stobnie
ten jest na Warszewie
a ten w Wołczkowie
I właściwie tak z niczego przejachałem 40 km po drodze zatrzymałem sie jeszcze zeby zrobic zdjęcie mostkowi na Rusłce
i szybciutko do domku bo nózki zaczeły zamarzac :)
A tu jeszcze mapka
#lat=53.45167&lng=14.49646&zoom=12&type=2
Pogoda jak wiemy nie rozpieszcza ale troche ruchu jest wskazane.Udałem sie na Warszewo gdzie z górki zrobiłem pierwsze foto
Dalej pojechałem na Miodową.Droga nowa równa tyle ze w pewnym momencie sie urywa i zaczyna sie istne tornado.
Zawracać mi sie nie chciało wiec w tej breji brnąłem przed siebie, cud ze nie zaliczyłem gleby :) ale nic nie trwa wiecznie i nawet ta cudowna :) droga tez ma swój koniec.Od końcowego na Osowie az do Głębokiego odpoczywałem i szukałem miejsca do zrobienia fotki,
właściwie każdy zakret wydawał mi sie ten właściwy tylko zadaje sobie pytanie dlaczego właśnie ten jedyny wybrany stał sie dla mnie nie az tak miły jakbym chciał.Snieg na poboczu wydawał sie całkiem bezpieczny do czasu kiedy na niego nie stanąłem a wtedy było juz za póżno :) na zmiane decyzji.Zapadłem sie ze 20 cm w wode która znajdował sie pod śniegiem :( pierwsza mysl Ooo ale mam cudowne ochraniacze :) suche nózki mozna jechać dalej.Ale jak pisałem wczesniej nic nie trwa wiecznie wiec te cudowne ochraniacze okazały sie nie takie cudowne i gdzieś w okolicach Stobna zaczeły mi marznąć nózki :)
Właściwie powinienem jeszcze wspomnieć o wietrze bo wtedy jest tak bardziej dramatycznie :) ale ten wiaterek wcałe nie był mały a były chwile ze miałem juz go dosyć.Na pocieszenie powiem ze od Dobrej do Stobna wiało mi w plecy i wtedy moglem poszaleć.Cały ten odcinek przemknąłem chyba ze średnia 40km/h bo liczniczek pokazywał duzo więcej :) to była droga marzenie kolaża :)
Właściwie to nie pisałem jeszcze ze wzieło mnie dzisiaj na focenie kościółków
ten to jest w Stobnie
ten jest na Warszewie
a ten w Wołczkowie
I właściwie tak z niczego przejachałem 40 km po drodze zatrzymałem sie jeszcze zeby zrobic zdjęcie mostkowi na Rusłce
i szybciutko do domku bo nózki zaczeły zamarzac :)
A tu jeszcze mapka
#lat=53.45167&lng=14.49646&zoom=12&type=2
- DST 40.50km
- Czas 01:47
- VAVG 22.71km/h
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Boże, u Was w ogóle nie ma śniegu.
A u nas 160km w prawo - Arktyka tymooteusz - 13:11 niedziela, 19 grudnia 2010 | linkuj
A u nas 160km w prawo - Arktyka tymooteusz - 13:11 niedziela, 19 grudnia 2010 | linkuj
hehe ja dzisiaj też przemoczyłem stopy koło Mysliborza Wielkiego :)
sargath - 18:23 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Niby Szczecin na nizinie ale górki masz wyższe niż w Wlkp.
Byłem u Was w zeszłym roku to wiem
pozdrawiam Jurek57 - 17:47 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj
Komentuj
Byłem u Was w zeszłym roku to wiem
pozdrawiam Jurek57 - 17:47 niedziela, 12 grudnia 2010 | linkuj