Trasa nr 61 Kwalifikacje Bałtyk-Bieszczady Tour oraz życiowy dystans z życiową średnią
Kwalifikacje Bałtyk-Bieszczady
Tour oraz życiowy dystans z życiową
średnią.
Ostatnie minutki odpoczynku przed startem © jurektc" />
Ostanie chwile odpoczynku © jurektc" />
Do ostatniej chwili nie bylem zdecydowany czy sie zapisać na kwalifikacje BBT. Zbyt wiele mialem obaw a jedyny powód przemawiający za, czyli poprawa życiowego dystansu wydawał mi sie nie wystarczający.
Gdy dzien przed końcem zapisów zadzwonil Adrian z wiadomością ze jedzie pomyślałem sobie, może i tez powinienem spróbować.
Doskonale pamietam jak czułem sie po zeszłorocznej wyprawie bicia dystansu i mimo ze mówiłem sobie nigdy wiecej zapisalem sie na kwalifikację.:)
Ostatnio zbyt wiele nie jeżdżę rekord z tego roku to tylko marne 150 km więc obawy były uzasadnione. Ale budujące słowa Gadzika damy rade będziemy jechac spokojnie i równo uśpiły moje obawy.
Numerki startowe © jurektc" />
Na start przyjechalem rowerem z Międzyzdroi co by mieć więcej km od kolegów :) ale tak naprawdę miało to słuzyć dobiciu tych brakujących kilometrów do zyciówki.
Start naszej grupy wydawał mi sie sprintem na 20 km.NIe mogłem ogarnąć co sie dzieje,szukałem tego co nakreca to tempo no i znalazłem. :)
Gadzik niczym razony piorunem tak nakrecał srednią że zastanawialiśmy sie z Adrianem czy nie opouścić Gadzika ba nawet dłączyliśmy się na krótko do innej grupy bo byśmy nie dali rady ale po pewnym czasie Gadzik uspokoił się i już od tego momentu prowadził nas do zwycięstwa.
Pierwsza setkę mieliśmy ze srednią 29km/h.
Druga setka była wolniejsza bo spadła nam srednia do 28km/h
Na trzeciej setce zaczął padać deszcz a temperatura spadła do 13.6 stopnia. Nie było ciekawie. NIe byłem przygotowany na takie zimnisko bo gdy pakowałem się tydzień wcześniej pogoda miała być bez deszczowa z temperaturą nocną 18 stopni. Ubrałem na siebie wszystko co miałem w delegacji czyli 2 koszulki termoaktywne z długim rekawem 1 bluzę z długim rekawem i 5 koszulek z krótkim rekawem a między te koszulki worek 120 l i tak nie było za ciepło.
Ostatnia czwarta runda dała mi sie we znaki.Ledwo dojechałem do Wolina.Sen powalał nie miłosirrnie,ostatkiem sił dojechałem do stacji by sie napić kawy. I juz po 10 min stałem na nogach. Aż dziw że pomogło.
Na ostatnich 12 km zobaczyłem że srednia zbliża sie do 26,01 i postanowiłem tak jak w tytule osiągnąć zyciową srednią na tym dystansie :). Docisnąłęm tyle ile fabryka dała no i sie udało :)
Niska temperatura i deszcz stanowczo nie pomagały nam w odniesieniu zwycięstwa ale też nie rzuciły nas na kolana. Rozsądna (bez pierwszej setki) jazda Gadzika dostosowanie prędkości do wzniesień pozwoliły nam osiągnąc cel.
Grzechem by było nie podziękować Gadzikowi który prowadził nas do celu oraz jego żonce Kasi która dbała o ciepła herbatę i kawę i dobre słowo :)
DZIĘKI WAM.
Ostatnie minutki odpoczynku przed startem © jurektc" />
Ostanie chwile odpoczynku © jurektc" />
Do ostatniej chwili nie bylem zdecydowany czy sie zapisać na kwalifikacje BBT. Zbyt wiele mialem obaw a jedyny powód przemawiający za, czyli poprawa życiowego dystansu wydawał mi sie nie wystarczający.
Gdy dzien przed końcem zapisów zadzwonil Adrian z wiadomością ze jedzie pomyślałem sobie, może i tez powinienem spróbować.
Doskonale pamietam jak czułem sie po zeszłorocznej wyprawie bicia dystansu i mimo ze mówiłem sobie nigdy wiecej zapisalem sie na kwalifikację.:)
Ostatnio zbyt wiele nie jeżdżę rekord z tego roku to tylko marne 150 km więc obawy były uzasadnione. Ale budujące słowa Gadzika damy rade będziemy jechac spokojnie i równo uśpiły moje obawy.
Numerki startowe © jurektc" />
Na start przyjechalem rowerem z Międzyzdroi co by mieć więcej km od kolegów :) ale tak naprawdę miało to słuzyć dobiciu tych brakujących kilometrów do zyciówki.
Start naszej grupy wydawał mi sie sprintem na 20 km.NIe mogłem ogarnąć co sie dzieje,szukałem tego co nakreca to tempo no i znalazłem. :)
Gadzik niczym razony piorunem tak nakrecał srednią że zastanawialiśmy sie z Adrianem czy nie opouścić Gadzika ba nawet dłączyliśmy się na krótko do innej grupy bo byśmy nie dali rady ale po pewnym czasie Gadzik uspokoił się i już od tego momentu prowadził nas do zwycięstwa.
Pierwsza setkę mieliśmy ze srednią 29km/h.
Druga setka była wolniejsza bo spadła nam srednia do 28km/h
Na trzeciej setce zaczął padać deszcz a temperatura spadła do 13.6 stopnia. Nie było ciekawie. NIe byłem przygotowany na takie zimnisko bo gdy pakowałem się tydzień wcześniej pogoda miała być bez deszczowa z temperaturą nocną 18 stopni. Ubrałem na siebie wszystko co miałem w delegacji czyli 2 koszulki termoaktywne z długim rekawem 1 bluzę z długim rekawem i 5 koszulek z krótkim rekawem a między te koszulki worek 120 l i tak nie było za ciepło.
Ostatnia czwarta runda dała mi sie we znaki.Ledwo dojechałem do Wolina.Sen powalał nie miłosirrnie,ostatkiem sił dojechałem do stacji by sie napić kawy. I juz po 10 min stałem na nogach. Aż dziw że pomogło.
Na ostatnich 12 km zobaczyłem że srednia zbliża sie do 26,01 i postanowiłem tak jak w tytule osiągnąć zyciową srednią na tym dystansie :). Docisnąłęm tyle ile fabryka dała no i sie udało :)
Niska temperatura i deszcz stanowczo nie pomagały nam w odniesieniu zwycięstwa ale też nie rzuciły nas na kolana. Rozsądna (bez pierwszej setki) jazda Gadzika dostosowanie prędkości do wzniesień pozwoliły nam osiągnąc cel.
Grzechem by było nie podziękować Gadzikowi który prowadził nas do celu oraz jego żonce Kasi która dbała o ciepła herbatę i kawę i dobre słowo :)
DZIĘKI WAM.
- DST 443.35km
- Czas 17:00
- VAVG 26.08km/h
- VMAX 49.11km/h
- Temperatura 18.0°C
- HRmax 162 ( 92%)
- HRavg 121 ( 68%)
- Kalorie 11023kcal
- Sprzęt Hasa
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Gratki, mega pojechane. :) W ostatni czwartek tamtędy jechałam i jeszcze krew, pot i łzy chlupotały mi pod kołami. :D
ula - 11:28 niedziela, 20 lipca 2014 | linkuj
Dzięki stary za wspólną wycieczkę i za to, że podczas snu na kierownicy wpadłeś na genialny pomysł, żeby zajechać na stację benzynową, mnie też to uratowało :)
Następnym razem biorę poduszkę na lemondkę, żeby miękko pod głową było hihihi... Gryf - 20:05 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj
Następnym razem biorę poduszkę na lemondkę, żeby miękko pod głową było hihihi... Gryf - 20:05 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj
widac po minach obawy ....ale zrobiliście to i jesteście wielcy !!! Gratulacje !
tunislawa - 19:48 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj
Z czego Ty jesteś zrobiony ?
Mutant promieniowania gamma? Misiacz - 19:19 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj
Komentuj
Mutant promieniowania gamma? Misiacz - 19:19 poniedziałek, 14 lipca 2014 | linkuj