Niedziela, 5 stycznia 2014
Trasa nr 2
Mały włos i z "wycieczki" nic by nie wyszło.
Wyjechałem 30 min przed ustalonym terminem spotkania i zaledwie po 4km złapałem flaka.Szybka zmiana dętki pompowanko a tu okazało sie że zepsuty jest zaworek. W między czasie zjawił sie Gadzik. Juz zaczęło mnie nosić ale Gadzikowy spokój troszke mi sie udzielił.Skleiliśmy zepsuta dętkę znów wymieniliśmy pompowanko a tu dupa bo uchodzi gdzieś powietrze.Juz miałem dosyc nawet radziłem Gadzikowi żeby pojachał a ja wróce do domku.Ale nie chciał tego słyszeć.Znów zdjeliśmy dętke sprawdzilismy jeszcze raz i niby jest ok więc ponownie założyliśmy pompowanko i ....... tym razem udało sie :)
Więc wykonałem telefonik do Gryfa ze bedziemy za godzinke z haczykiem i ruszylismy. Tylko że nie zaplanowana wczesniej trasa przez niemcy tylko po naszej stronie do Gryfina.
Gdy dotarlismy juz pod domek Adriana i zadzwoniłem ze juz jestesmy to okazało sie sie chłopak nie mógł sie nas doczekac i wyjechał nam na przeciw wcześniej umówionej trasy. Znów wtopa :)
Umówiliśmy sie na moście w Mescherin. Spokojnie dotarlismy na miejsce i poczekaliśmy na kolegę.
Od tej pory juz w trójeczkę jechaliśmy do Schwedt.Spokojne tempo bajla bajla pogawedki i takie tam po prostu miło leciał czas.
U celu zrobilismy z 10 min przerwy i czas było juz wracać.
Do Gartz jechalismy bardzo spokojnie ale z Gartz do Mescherin zrobilismy z Adrianem dwa sprinterskie podjazdy które tak mnie wykończyły że byłem bliski omdlenia .
Zastanawiałem sie jak przejadę jeszcze 30 km do domku.Jedzonka juz nie miałem picia tez zostało nie wiele. Oby do Rosówka sie dowlec do stacji, a tam cos sie kupi i może sie uda dojechac do domku.
Dobrze że wiatr nie przeszkadzał bo byłem naprawdę bardzo zmęczony. Na stacji litr coli i mleczna czekolada dokonała cudu.Znów wróciła moc.Gadzik świadkiem :) az do domku jechało mi sie wybornie.
- DST 125.98km
- Czas 05:27
- VAVG 23.12km/h
- VMAX 41.02km/h
- Temperatura 6.0°C
- HRmax 180 (102%)
- HRavg 134 ( 76%)
- Kalorie 2600kcal
- Sprzęt Author
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
to strach się będzie bać , jak tak się spotka na tej wąskiej ścieżce z Garzu takich wymiataczy ! muszę zacząć tam uważac i może boczkiem prowadzić rowerek ! ;)
tunislawa - 22:16 niedziela, 5 stycznia 2014 | linkuj
Komentuj